Klan Lasu
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
poniedziałek, 27 lipca 2015
Pręgowana Łapa C.D.
Terminator spojrzał z niepokojem na przywódczynię.
- Nie rozumiem - wyznał. - Czemu?
- Na początku sądziłeś, że Pustynna Gwiazda ci nie grozi - zauważyła kotka. - Jednak gdy sprawdzałeś swoją teorię, jak relacjonuje Czarna Maska, kocur cię zaatakował. Obawiam się, że cała ta afera może mieć coś wspólnego z tobą. Nie chcę stracić terminatora, zwłaszcza gdy zagrożenie od strony Pustynnej Gwiazdy jest tak duże.
Kociak machnął ogonem z niezadowoleniem, jednak nic nie powiedział. Schylił głowę z geście ukłonu, po czym odwrócił się by odejść. Głos Płonącej Gwiazdy jednak go zatrzymał.
- Ile on ma żyć? - spytała z pełną powagą. - To bardzo ważne. Jak bardzo jest stary? Jak walczy? Musimy wiedzieć wszystko! Pierwsza zasada - poznaj swojego wroga.
Pręgowana Łapa wrócił do przywódczyni.
- Gdy klan się rozpadł miał ich pięć - oznajmił. - Mógł jednak stracić jeszcze jakieś. Ma więcej niż czterdzieści osiem księżyców. Walczy bardzo dobrze. Nie został zastępcą bez powodu, na dodatek zabił Górską Gwiazdę trzy razy.
- Dobrze, dziękuję ci - powiedziała kotka. - Na razie wystarczy. Przekaż innym terminatorom - niech nie opuszczają obozu bez nadzoru mentora. Mają sobie też odpuścić polowanie. Wojownicy złapali dość dużo zwierzyny. Powinno starczyć.
Kociak jeszcze raz się pokłonił i odszedł. Wbiegł skarpą do jaskini terminatorów, gdzie niecierpliwie czekali Tygrysia Łapa i Śnieżna Łapa. Pręgowana Łapa przekazał im wiadomość przywódczyni.
<ŚŁ? TŁ?>
- Nie rozumiem - wyznał. - Czemu?
- Na początku sądziłeś, że Pustynna Gwiazda ci nie grozi - zauważyła kotka. - Jednak gdy sprawdzałeś swoją teorię, jak relacjonuje Czarna Maska, kocur cię zaatakował. Obawiam się, że cała ta afera może mieć coś wspólnego z tobą. Nie chcę stracić terminatora, zwłaszcza gdy zagrożenie od strony Pustynnej Gwiazdy jest tak duże.
Kociak machnął ogonem z niezadowoleniem, jednak nic nie powiedział. Schylił głowę z geście ukłonu, po czym odwrócił się by odejść. Głos Płonącej Gwiazdy jednak go zatrzymał.
- Ile on ma żyć? - spytała z pełną powagą. - To bardzo ważne. Jak bardzo jest stary? Jak walczy? Musimy wiedzieć wszystko! Pierwsza zasada - poznaj swojego wroga.
Pręgowana Łapa wrócił do przywódczyni.
- Gdy klan się rozpadł miał ich pięć - oznajmił. - Mógł jednak stracić jeszcze jakieś. Ma więcej niż czterdzieści osiem księżyców. Walczy bardzo dobrze. Nie został zastępcą bez powodu, na dodatek zabił Górską Gwiazdę trzy razy.
- Dobrze, dziękuję ci - powiedziała kotka. - Na razie wystarczy. Przekaż innym terminatorom - niech nie opuszczają obozu bez nadzoru mentora. Mają sobie też odpuścić polowanie. Wojownicy złapali dość dużo zwierzyny. Powinno starczyć.
Kociak jeszcze raz się pokłonił i odszedł. Wbiegł skarpą do jaskini terminatorów, gdzie niecierpliwie czekali Tygrysia Łapa i Śnieżna Łapa. Pręgowana Łapa przekazał im wiadomość przywódczyni.
<ŚŁ? TŁ?>
niedziela, 26 lipca 2015
Płonąca Gwiazda c.d.
Płonąca Gwiazda chwilę rozmawiała z terminatorem. Wiedziała co robić dalej.
- Pręgowana Łapo i Tygrysia Łapo, idziemy do klanu Strumienia.
Terminatorzy łypali na siebie wrogo. W końcu doszli do obozu.
- Dowiedzcie się coś o tamtych wojowniczkach.
Kocury przytaknęły i się rozeszły. Przywódczyni poszła do Srebrnej Gwiazdy.
- Zaatakowali nas dzisiaj Długie Futro i Poranna Rosa. - powiedziałam surowo.
- Ci zdrajcy?! - zdziwił się SG
- Zdrajcy?
- Zaraz po śmierci Wodnej Gwiazdy, Długie Futro straciła kociaki. Obwiniła za to mnie, chociaż ja nic nie zrobiłem. Gdy zostałem przywódcą, rzuciła się na mnie że chcę zniszczyć klan. Pokonałem ją. Nagle z tyłu zaatakowała mnie Poranna Rosa. Również i ją pokonałem. Wygnałem je z klanu...
- Mmm, czyli wy tu nie zawiniliście. Muszę już iść. A! Ostrzegam was przed złotym kocurem, nazywa się Pustynna Gwiazda i jest jakiś nie tego...
PG wyszła.
***
Byli już w obozie.
- I co?
- Podobno miała coś do przywódcy, i go zaatakowała razem z tą drugą. - Powiedział Tygrysia Łapa
- Ja tak samo... - drugi był trochę rozczarowany.
Płonąca Gwiazda wdrapała się na wysoką skałę.
- Niech wszystkie koty na tyle zdolne by polować, zbiorą się przed Wysoką Skałą.
Cały klan stał wpatrzony w przywódczynię.
- Na naszych terenach grasuje włóczęga, Pustynna Gwiazda. To ten złoty kocur który był ostatnio w obozie. Ktokolwiek go zobaczy, niech szybko wraca do obozu. Są z nim Długie Futro i Poranna Rosa, również były w tedy. Wychodźcie tylko na polowanie. - zarządziła przywódczyni.
Klan się rozszedł.
- A ty Pręgowana Łapo, uważaj na siebie szczególnie.
<PŁ?>
- Pręgowana Łapo i Tygrysia Łapo, idziemy do klanu Strumienia.
Terminatorzy łypali na siebie wrogo. W końcu doszli do obozu.
- Dowiedzcie się coś o tamtych wojowniczkach.
Kocury przytaknęły i się rozeszły. Przywódczyni poszła do Srebrnej Gwiazdy.
- Zaatakowali nas dzisiaj Długie Futro i Poranna Rosa. - powiedziałam surowo.
- Ci zdrajcy?! - zdziwił się SG
- Zdrajcy?
- Zaraz po śmierci Wodnej Gwiazdy, Długie Futro straciła kociaki. Obwiniła za to mnie, chociaż ja nic nie zrobiłem. Gdy zostałem przywódcą, rzuciła się na mnie że chcę zniszczyć klan. Pokonałem ją. Nagle z tyłu zaatakowała mnie Poranna Rosa. Również i ją pokonałem. Wygnałem je z klanu...
- Mmm, czyli wy tu nie zawiniliście. Muszę już iść. A! Ostrzegam was przed złotym kocurem, nazywa się Pustynna Gwiazda i jest jakiś nie tego...
PG wyszła.
***
Byli już w obozie.
- I co?
- Podobno miała coś do przywódcy, i go zaatakowała razem z tą drugą. - Powiedział Tygrysia Łapa
- Ja tak samo... - drugi był trochę rozczarowany.
Płonąca Gwiazda wdrapała się na wysoką skałę.
- Niech wszystkie koty na tyle zdolne by polować, zbiorą się przed Wysoką Skałą.
Cały klan stał wpatrzony w przywódczynię.
- Na naszych terenach grasuje włóczęga, Pustynna Gwiazda. To ten złoty kocur który był ostatnio w obozie. Ktokolwiek go zobaczy, niech szybko wraca do obozu. Są z nim Długie Futro i Poranna Rosa, również były w tedy. Wychodźcie tylko na polowanie. - zarządziła przywódczyni.
Klan się rozszedł.
- A ty Pręgowana Łapo, uważaj na siebie szczególnie.
<PŁ?>
Pręgowana Łapa c.d.
- Pręgowana Łapo! - Kociak aż podskoczył słysząc swoje imię. Odwrócił się i zauważył Śnieżną Łapę kryjącą się za Czarną Maską.
- Czarna Maska! - zawołał zaskoczony. - Ja tylko...
- Nie martw się młody uczniu - uspokoiła go kotka. - Będę cię osłaniać. Nie wiemy, do czego zdolny jest tamten kot.
- Ja wiem - powiedział lekko zakłopotany kocur. - Znam go lepiej niż ty Płonącą Gwiazdę.
- Pręgowana Łapo... - miauknęła zmartwiona Śnieżna Łapa. - A jeśli coś ci zrobi?
Kociak pokręcił głową.
- Dobrze, ale jeśli chcecie mnie pilnować to z ukrycia - warknął niezadowolony.
- Młody terminator nie będzie dyktował mi warunków! - prychnęła z niezadowoleniem Czarna Maska. - Mogę jednak na nie przystać. Chodź Śnieżna Łapo. Poćwiczymy wspinaczkę po drzewach. Będziesz mogła się pochwalić Płonącej Gwieździe.
Kotki wskoczyły w gęstwinę paproci obok ścieżki. Pręgowana Łapa widział jeszcze ich cieniste sylwetki wspinające się po pniu pobliskiego dębu, po czym zniknęły w koronie drzewa. Młody terminator ponownie odszukał trop Pustynnej Gwiazdy i ruszył za jego zapachem.
Las Wschodu był pełen dziwnych zapachów, jakich Pręgowana Łapa nie wyczuwał nigdzie indziej na terytorium Klanu Lasu. "To pewnie zapachy członków Klanu Strumienia", pomyślał kociak. Zaczął węszyć w poszukiwaniu zapachu Pustynnej Gwiazdy. Udało mu się złapać jego trop. Szybko ruszył jego śladem.
Zapach zaprowadził terminatora na niewielką polanę, gdzie krzyżowały się tropy członków obu klanów. Ciężko było złapać zapach Pustynnej Gwiazdy, ale wcale nie było trzeba. Wielki, jasnożółty kocur leżał w trawie, prawie niewidoczny.
- Kogo ja widzę? Uczeń Szczurzego Ogona! - zawołał kocur na widok burego ucznia.
- Dlaczego pomogłeś Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie? - zasyczał nieprzyjacielsko kociak.
- Dobra! Na przyszłość pozwolę, by Poranna Rosa udusiła tego kociaka! - powiedział chłodno Pustynna Gwiazda. - Mogła się nie wychylać...
- Znasz ją?
- Ją i jej siostrę - Długie Futro. Sympatyczne kocice, ale bardzo słabo walczą. Hah! Poranną Rosę przecież pokonał półroczny kociak! Ty miałeś w sobie coś więcej... Widziałem w tobie nadzieję dla klanu... zdradziłeś nas jednak.
- Doskonale wiemy, że Klan Ognia nigdy by nie upadł, gdybyś nie zabił Górskiej Gwiazdy!
- Był już stary i głupi! Poza tym nie miał już żyć...
- Miał jeszcze trzy!
- Czyli był jedną łapą w Klanie Gwiazd! Z resztą... Czemu z tobą rozmawiam, kiedy mógłbym rozszarpać cię na kawałki...
Podczas całej ich rozmowy Pustynna Gwiazda nią patrzał na młodziaka, a w korony drzew. Nagle z góry zabrzmiały głosy walki. Pręgowana Łapa odwrócił się w tamtym kierunku to było jego największym błędem! Wielkie, białe łapy przydusiły go do ziemi. Terminator próbował się bronić - daremnie. Pustynna Gwiazda drapał go i gryzł z nienawiścią. Nagle coś zepchnęło go z terminatora - Czarna Maska. Wojownicy stanęli naprzeciw siebie gotowi do walki. Nagle głośnie miauczenie poniosło się przez polanę, a Pustynna Gwiazda odwrócił się i uciekł za głosem drugiego kota.
- Ha! Też mi przywódca! Ucieka jak domowy kociak! - zadrwiła Czarna Maska. Kocur bez słowa odpowiedzi uciekł w głąb lasu.
Śnieżna Łapa lekko kulejąc podeszła do reszty.
- Śnieżna Łapo, nic ci nie jest? - spytał troskliwie Pręgowana Łapa.
- Nie - odparła cicho. - Tylko łapa mnie boli. Tamta kotka zrzuciła mnie z gałęzi.
- Poranna Rosa? - upewnił się Pręgowana Łapa.
- Inna. Jakaś czarna o długiej sierści - zaprzeczyła Czarna Łapa. - Skąd znasz jej imię? Nie podawałam ci go.
- Pustynna Gwiazda o niej mówił. Ta czarna to pewnie Długie Futro - jej siostra.
- Wracajmy lepiej do obozu i powiedzmy o wszystkim Płonącej Gwieździe - zaproponowała Czarna Maska.
Pokonali ledwie kilka metrów, gdy zobaczyli czerwoną sylwetkę Płonącej Gwiazdy. Terminatorzy szli przodem, więc kotka najpierw zobaczyła ich.
- Co was sprowadza poza tereny? - Przywódczyni była nieco zła i zaskoczona. Kociaki nie wiedziały co powiedzieć.
- Płonąca Gwiazda! - zawołała z radością Czarna Maska. - Nie martw się. Są ze mną.
- Trenujesz moich uczniów? Nie powinnaś zajmować się Tygrysią Łapą? - skarciła ją przywódczyni.
- Nie Płonąca Gwiazdo... my tylko... - próbowała się usprawiedliwić wojowniczka.
- Jest coś, o czym musisz wiedzieć - zaczął Pręgowana Łapa. - Ma to związek z napaścią na Czarną Masię i Tygrysią Łapę.
Na dźwięk tej wiadomości źrenice Płonącej Gwiazdy się zwęziły. Machnęła nerwowo ogonem.
- Wracajmy do obozu. - Ton jej głosu przypominał rozkaz. - Tam mi opowiesz.
W obozie trwało ogólne poruszenie. Koty z uwagą przyglądały się ugryzieniom i zadrapaniom na ciele Tygrysiej Łapy chwaląc jego odwagę. Gdy tylko zobaczyły cztery koty wchodzące do obozu od razu podbiegli do nich z pytaniami. Głośny chór miauczących kociaków uciszył zdenerwowany głos przywódczyni.
- Nie znam odpowiedzi na wasze pytania, ale zaraz je poznam. Wtedy wam powiem. Srebrny Kwiecie, obejrzyj łapę Śnieżnej Łapy. Zawołajcie Tygrysią Łapę do mojej jaskini. Wy, chodźcie za mną.
Ostatnie słowa skierowała do Pręgowanej Łapy i Czarnej Maski. Zaprowadziła ich do swojej jaskini. Ułożyła się wygodnie w legowisku i przymrużonymi oczami spojrzała na terminatora.
- Mów! - rozkazała. - Co robiliście w lesie?
- Śledziliśmy Pustynną Gwiazdę. Był dzisiaj w obozie i walczył ze srebrzystą kocicą, która zaatakowała Tygrysią Łapę - wyjaśnił Pręgowana Łapa.
- Kim jest Pustynna Gwiazda?
- Przywódcą Klanu Ognia, do którego kiedyś należałem.
- Dobrze. Co on tu robi?
- Śledził mnie. Po tym jak klan się rozpadł zaczął szukać nowego domu.
- Może zaczniemy od początku. Jakie stanowi zagrożenie? Gdzie się ukrywa? Ktoś mu pomaga? Czemu ocalił Tygrysią Łapę?
- Nie wiem czy nam zagraża... Groził mi, ale nie mam pojęcia czego chce... Nie wiem czemu ocalił Tygrysią Łapę, ani gdzie go znajdziemy... Mówił jednak o Porannej Rosie i Długim Futrze. Poranna Rosa to ta srebrna kotka, która zaatakowała dzisiaj Czarną Maskę i Tygrysią Łapę. Ale to jest dziwne... Dlaczego miałby walczyć z sojuszniczką?
- Poranna Rosa i Długie Futro? - Płonąca Gwiazda była nieco zaskoczona tymi imionami. - One należały kiedyś do Klanu Strumienia! Ale odeszły po śmierci kociąt Długiego Futra...
- Odeszły? - zdziwiła się Czarna Maska.
- Tak. Kilka dni wcześniej ktoś zabił Wodną Gwiazdę, a potem udusił kocięta Długiego Futra. Wtedy odeszły z klanu i nikt ich później nie widział. Nie powinny zagrażać klanowi, nie uchodziły za dobre wojowniczki.
Wtedy do jaskini wszedł powoli Tygrysia Łapa.
- Dobrze, wystarczy - powiedziała Płonąca Gwiazda. - Możesz iść. Teraz chcę dowiedzieć się nieco o tamtych kocurach.
<Płonąca Gwiazdo?>
- Czarna Maska! - zawołał zaskoczony. - Ja tylko...
- Nie martw się młody uczniu - uspokoiła go kotka. - Będę cię osłaniać. Nie wiemy, do czego zdolny jest tamten kot.
- Ja wiem - powiedział lekko zakłopotany kocur. - Znam go lepiej niż ty Płonącą Gwiazdę.
- Pręgowana Łapo... - miauknęła zmartwiona Śnieżna Łapa. - A jeśli coś ci zrobi?
Kociak pokręcił głową.
- Dobrze, ale jeśli chcecie mnie pilnować to z ukrycia - warknął niezadowolony.
- Młody terminator nie będzie dyktował mi warunków! - prychnęła z niezadowoleniem Czarna Maska. - Mogę jednak na nie przystać. Chodź Śnieżna Łapo. Poćwiczymy wspinaczkę po drzewach. Będziesz mogła się pochwalić Płonącej Gwieździe.
Kotki wskoczyły w gęstwinę paproci obok ścieżki. Pręgowana Łapa widział jeszcze ich cieniste sylwetki wspinające się po pniu pobliskiego dębu, po czym zniknęły w koronie drzewa. Młody terminator ponownie odszukał trop Pustynnej Gwiazdy i ruszył za jego zapachem.
Las Wschodu był pełen dziwnych zapachów, jakich Pręgowana Łapa nie wyczuwał nigdzie indziej na terytorium Klanu Lasu. "To pewnie zapachy członków Klanu Strumienia", pomyślał kociak. Zaczął węszyć w poszukiwaniu zapachu Pustynnej Gwiazdy. Udało mu się złapać jego trop. Szybko ruszył jego śladem.
Zapach zaprowadził terminatora na niewielką polanę, gdzie krzyżowały się tropy członków obu klanów. Ciężko było złapać zapach Pustynnej Gwiazdy, ale wcale nie było trzeba. Wielki, jasnożółty kocur leżał w trawie, prawie niewidoczny.
- Kogo ja widzę? Uczeń Szczurzego Ogona! - zawołał kocur na widok burego ucznia.
- Dlaczego pomogłeś Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie? - zasyczał nieprzyjacielsko kociak.
- Dobra! Na przyszłość pozwolę, by Poranna Rosa udusiła tego kociaka! - powiedział chłodno Pustynna Gwiazda. - Mogła się nie wychylać...
- Znasz ją?
- Ją i jej siostrę - Długie Futro. Sympatyczne kocice, ale bardzo słabo walczą. Hah! Poranną Rosę przecież pokonał półroczny kociak! Ty miałeś w sobie coś więcej... Widziałem w tobie nadzieję dla klanu... zdradziłeś nas jednak.
- Doskonale wiemy, że Klan Ognia nigdy by nie upadł, gdybyś nie zabił Górskiej Gwiazdy!
- Był już stary i głupi! Poza tym nie miał już żyć...
- Miał jeszcze trzy!
- Czyli był jedną łapą w Klanie Gwiazd! Z resztą... Czemu z tobą rozmawiam, kiedy mógłbym rozszarpać cię na kawałki...
Podczas całej ich rozmowy Pustynna Gwiazda nią patrzał na młodziaka, a w korony drzew. Nagle z góry zabrzmiały głosy walki. Pręgowana Łapa odwrócił się w tamtym kierunku to było jego największym błędem! Wielkie, białe łapy przydusiły go do ziemi. Terminator próbował się bronić - daremnie. Pustynna Gwiazda drapał go i gryzł z nienawiścią. Nagle coś zepchnęło go z terminatora - Czarna Maska. Wojownicy stanęli naprzeciw siebie gotowi do walki. Nagle głośnie miauczenie poniosło się przez polanę, a Pustynna Gwiazda odwrócił się i uciekł za głosem drugiego kota.
- Ha! Też mi przywódca! Ucieka jak domowy kociak! - zadrwiła Czarna Maska. Kocur bez słowa odpowiedzi uciekł w głąb lasu.
Śnieżna Łapa lekko kulejąc podeszła do reszty.
- Śnieżna Łapo, nic ci nie jest? - spytał troskliwie Pręgowana Łapa.
- Nie - odparła cicho. - Tylko łapa mnie boli. Tamta kotka zrzuciła mnie z gałęzi.
- Poranna Rosa? - upewnił się Pręgowana Łapa.
- Inna. Jakaś czarna o długiej sierści - zaprzeczyła Czarna Łapa. - Skąd znasz jej imię? Nie podawałam ci go.
- Pustynna Gwiazda o niej mówił. Ta czarna to pewnie Długie Futro - jej siostra.
- Wracajmy lepiej do obozu i powiedzmy o wszystkim Płonącej Gwieździe - zaproponowała Czarna Maska.
Pokonali ledwie kilka metrów, gdy zobaczyli czerwoną sylwetkę Płonącej Gwiazdy. Terminatorzy szli przodem, więc kotka najpierw zobaczyła ich.
- Co was sprowadza poza tereny? - Przywódczyni była nieco zła i zaskoczona. Kociaki nie wiedziały co powiedzieć.
- Płonąca Gwiazda! - zawołała z radością Czarna Maska. - Nie martw się. Są ze mną.
- Trenujesz moich uczniów? Nie powinnaś zajmować się Tygrysią Łapą? - skarciła ją przywódczyni.
- Nie Płonąca Gwiazdo... my tylko... - próbowała się usprawiedliwić wojowniczka.
- Jest coś, o czym musisz wiedzieć - zaczął Pręgowana Łapa. - Ma to związek z napaścią na Czarną Masię i Tygrysią Łapę.
Na dźwięk tej wiadomości źrenice Płonącej Gwiazdy się zwęziły. Machnęła nerwowo ogonem.
- Wracajmy do obozu. - Ton jej głosu przypominał rozkaz. - Tam mi opowiesz.
W obozie trwało ogólne poruszenie. Koty z uwagą przyglądały się ugryzieniom i zadrapaniom na ciele Tygrysiej Łapy chwaląc jego odwagę. Gdy tylko zobaczyły cztery koty wchodzące do obozu od razu podbiegli do nich z pytaniami. Głośny chór miauczących kociaków uciszył zdenerwowany głos przywódczyni.
- Nie znam odpowiedzi na wasze pytania, ale zaraz je poznam. Wtedy wam powiem. Srebrny Kwiecie, obejrzyj łapę Śnieżnej Łapy. Zawołajcie Tygrysią Łapę do mojej jaskini. Wy, chodźcie za mną.
Ostatnie słowa skierowała do Pręgowanej Łapy i Czarnej Maski. Zaprowadziła ich do swojej jaskini. Ułożyła się wygodnie w legowisku i przymrużonymi oczami spojrzała na terminatora.
- Mów! - rozkazała. - Co robiliście w lesie?
- Śledziliśmy Pustynną Gwiazdę. Był dzisiaj w obozie i walczył ze srebrzystą kocicą, która zaatakowała Tygrysią Łapę - wyjaśnił Pręgowana Łapa.
- Kim jest Pustynna Gwiazda?
- Przywódcą Klanu Ognia, do którego kiedyś należałem.
- Dobrze. Co on tu robi?
- Śledził mnie. Po tym jak klan się rozpadł zaczął szukać nowego domu.
- Może zaczniemy od początku. Jakie stanowi zagrożenie? Gdzie się ukrywa? Ktoś mu pomaga? Czemu ocalił Tygrysią Łapę?
- Nie wiem czy nam zagraża... Groził mi, ale nie mam pojęcia czego chce... Nie wiem czemu ocalił Tygrysią Łapę, ani gdzie go znajdziemy... Mówił jednak o Porannej Rosie i Długim Futrze. Poranna Rosa to ta srebrna kotka, która zaatakowała dzisiaj Czarną Maskę i Tygrysią Łapę. Ale to jest dziwne... Dlaczego miałby walczyć z sojuszniczką?
- Poranna Rosa i Długie Futro? - Płonąca Gwiazda była nieco zaskoczona tymi imionami. - One należały kiedyś do Klanu Strumienia! Ale odeszły po śmierci kociąt Długiego Futra...
- Odeszły? - zdziwiła się Czarna Maska.
- Tak. Kilka dni wcześniej ktoś zabił Wodną Gwiazdę, a potem udusił kocięta Długiego Futra. Wtedy odeszły z klanu i nikt ich później nie widział. Nie powinny zagrażać klanowi, nie uchodziły za dobre wojowniczki.
Wtedy do jaskini wszedł powoli Tygrysia Łapa.
- Dobrze, wystarczy - powiedziała Płonąca Gwiazda. - Możesz iść. Teraz chcę dowiedzieć się nieco o tamtych kocurach.
<Płonąca Gwiazdo?>
sobota, 25 lipca 2015
Płonąca Gwiazda c.d.
Ruda kotka ruszyła w stronę klanu Strumienia. Wbiegła do obozu i podeszła do przywódcy.
- Musimy pilnie porozmawiać
- Dobrze, chodź.
Weszli do jaskini przywódcy.
- Dziś rano na nasz klan napadła grupka włóczęg. Nie znam ich, ale jedna atakowała Tygrysią Łapę. Zjawił się jakiś złoty kocur i ich przepędził. Ale chodzi o to, że jeden kot pachniał Klanem Strumienia. Przyjmowaliście kogoś?
- Mmm... Ostatnio nie... Nikogo. A jak wyglądał?
- Kocur tri-color
- Zaraz zaraz... Był tu ostatnio włóczęga, nie przyjąłem go ale spał raz u nas, pewnie dla tego...
- Pachniał jak wy - dokończyła kotka.
- Dziękuję, muszę iść.
- Żegnaj!
Kotka przytuliła przywódcę i wyszła. Westchnęła głęboko. ,,Czemu musisz być akurat przywódcą... Mógłbyś być w moim klanie..." Myślała. Wtem zobaczyła Terminatorów wracających z wyprawy.
- Co was sprowadza poza tereny? - zaskoczyła ich kocica.
<Pręgowana Łapo?>
- Musimy pilnie porozmawiać
- Dobrze, chodź.
Weszli do jaskini przywódcy.
- Dziś rano na nasz klan napadła grupka włóczęg. Nie znam ich, ale jedna atakowała Tygrysią Łapę. Zjawił się jakiś złoty kocur i ich przepędził. Ale chodzi o to, że jeden kot pachniał Klanem Strumienia. Przyjmowaliście kogoś?
- Mmm... Ostatnio nie... Nikogo. A jak wyglądał?
- Kocur tri-color
- Zaraz zaraz... Był tu ostatnio włóczęga, nie przyjąłem go ale spał raz u nas, pewnie dla tego...
- Pachniał jak wy - dokończyła kotka.
- Dziękuję, muszę iść.
- Żegnaj!
Kotka przytuliła przywódcę i wyszła. Westchnęła głęboko. ,,Czemu musisz być akurat przywódcą... Mógłbyś być w moim klanie..." Myślała. Wtem zobaczyła Terminatorów wracających z wyprawy.
- Co was sprowadza poza tereny? - zaskoczyła ich kocica.
<Pręgowana Łapo?>
Pręgowana Łapa C.D.
Srebrzyście szara kocica parsknęła złowieszczym śmiechem. Spojrzała z góry na Czarną Maskę.
- Czyżbym widziała zastępczynię Płonącej Gwiazdy? - zapytała swoim złowieszczym, donośnym głosem.
- Może i nie zastępczynię, ale na pewno ma na nią zadatki - zaśmiał się jeden z jej towarzyszy.
- Poranna Roso? Czy to nie ten kociak, który cię pokonał? - zadrwił z srebrzystej kotki kolejny kocur.
- Nawet mi nie przypominaj - westchnęła kotka. - Nadszedł czas zemsty.
Jej długie, lśniące szpony bysnęły, a kotka rzuciła się w kierunku młodziaka. Mieli przewagę liczebną. Było ich czworo na dwoje. Do tego Poranna Rosa była dorosłą wojowniczką, a zaatakowany kociak zwykłym, młodym, uczniem. Chodź Czarna Maska próbowała bronić ucznia, trzech pozostałych wojowników odcięło ją od Tygrysiej Łapy. Wtem zabłysło jaskrawo-rude futro i Poranna Rosa oddzieliła się od młodziaka. Wystraszony ujrzał Pustynną Gwiazdę. Szybko się jednak otrząsnął i rzucił do pomocy swojej mentorce. We dwoje mieli większe szanse.
Walka sprawiła, że zeszli niżej zbocza. Klan dostrzegł wtedy trzech napastników. Koty od razu rzuciły się do pomocy Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie.
Pręgowana Łapa i Śnieżna Łapa zainteresowani wyszli z jaskini. Zdołali tylko dostrzec umykajace cienie trojga wrogów. Jednak Pręgowaną Łapę zainteresował pewien zapach...
- Piaskowa Gwiazda - powiedział Śnieżnej Łapie szeptem.
- Był tu? - zapytała kotka.
- A nie czujesz? - skarcił ją delikatnie. - Chodź.
Poprowadził kotkę w górę zbocza, do jaskini Płonącej Gwiazdy. Zapachy były tu liczniejsze. Wyraźnie czuli świeży trop Czarnej Maski i Tygrysiej Łapy, ale do ich nosdrzy dotarły też inne.
- To tamta włuczęga - zauważyła Śnieżna Łapa. - I Pustynna Gwiazda.
- Jeszcze te trzy kocury... - mruknął Pręgowana Łapa. - Dziwne...
- Jeden z nich należy do Klanu Strumienia. - Ogon kotki drgał z podniecenia. - To dziwne... Czemu nas zaatakował? Klany nie walczą ze sobą, tylko z psami!
- Chyba znam kogoś, kto może nam powiedzieć - zamruczał Pręgowana Łapa. Ruszył wyżej, jeszcze bardziej w górę.
- Co chcesz zrobić? - zawołała Śnieżna Łapa.
- Mam zamiar odnaleźć Pustynną Gwiazdę i zapytać, co robił w obozie - powiedział z powagą kocur i wskoczył na szczyt zbocza. Potem biegiem ruszył w las.
Czarna Maska słyszała całą rozmowę. Zauważyła terminatorów, gdy ci przechodzili obok jaskini wojowników i postanowiła ruszyć ich śladem. Bardzo zastanawiały ją tamte zdarzenia, tak jak uczniów. Jednak bardziej dziwiło ją imię Pustynnej Gwiazdy. Postanowiła śledzić młodego ucznia.
<Czarna Masko?>
- Czyżbym widziała zastępczynię Płonącej Gwiazdy? - zapytała swoim złowieszczym, donośnym głosem.
- Może i nie zastępczynię, ale na pewno ma na nią zadatki - zaśmiał się jeden z jej towarzyszy.
- Poranna Roso? Czy to nie ten kociak, który cię pokonał? - zadrwił z srebrzystej kotki kolejny kocur.
- Nawet mi nie przypominaj - westchnęła kotka. - Nadszedł czas zemsty.
Jej długie, lśniące szpony bysnęły, a kotka rzuciła się w kierunku młodziaka. Mieli przewagę liczebną. Było ich czworo na dwoje. Do tego Poranna Rosa była dorosłą wojowniczką, a zaatakowany kociak zwykłym, młodym, uczniem. Chodź Czarna Maska próbowała bronić ucznia, trzech pozostałych wojowników odcięło ją od Tygrysiej Łapy. Wtem zabłysło jaskrawo-rude futro i Poranna Rosa oddzieliła się od młodziaka. Wystraszony ujrzał Pustynną Gwiazdę. Szybko się jednak otrząsnął i rzucił do pomocy swojej mentorce. We dwoje mieli większe szanse.
Walka sprawiła, że zeszli niżej zbocza. Klan dostrzegł wtedy trzech napastników. Koty od razu rzuciły się do pomocy Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie.
Pręgowana Łapa i Śnieżna Łapa zainteresowani wyszli z jaskini. Zdołali tylko dostrzec umykajace cienie trojga wrogów. Jednak Pręgowaną Łapę zainteresował pewien zapach...
- Piaskowa Gwiazda - powiedział Śnieżnej Łapie szeptem.
- Był tu? - zapytała kotka.
- A nie czujesz? - skarcił ją delikatnie. - Chodź.
Poprowadził kotkę w górę zbocza, do jaskini Płonącej Gwiazdy. Zapachy były tu liczniejsze. Wyraźnie czuli świeży trop Czarnej Maski i Tygrysiej Łapy, ale do ich nosdrzy dotarły też inne.
- To tamta włuczęga - zauważyła Śnieżna Łapa. - I Pustynna Gwiazda.
- Jeszcze te trzy kocury... - mruknął Pręgowana Łapa. - Dziwne...
- Jeden z nich należy do Klanu Strumienia. - Ogon kotki drgał z podniecenia. - To dziwne... Czemu nas zaatakował? Klany nie walczą ze sobą, tylko z psami!
- Chyba znam kogoś, kto może nam powiedzieć - zamruczał Pręgowana Łapa. Ruszył wyżej, jeszcze bardziej w górę.
- Co chcesz zrobić? - zawołała Śnieżna Łapa.
- Mam zamiar odnaleźć Pustynną Gwiazdę i zapytać, co robił w obozie - powiedział z powagą kocur i wskoczył na szczyt zbocza. Potem biegiem ruszył w las.
Czarna Maska słyszała całą rozmowę. Zauważyła terminatorów, gdy ci przechodzili obok jaskini wojowników i postanowiła ruszyć ich śladem. Bardzo zastanawiały ją tamte zdarzenia, tak jak uczniów. Jednak bardziej dziwiło ją imię Pustynnej Gwiazdy. Postanowiła śledzić młodego ucznia.
<Czarna Masko?>
wtorek, 21 lipca 2015
Tygrysia Łapa c.d. Pręgowana Łapa
Buras ruszył w stronę obozu. Na miejscu była już ŚŁ, a obok PŁ. Pręgowana Łapa popatrzył na niego. Burasa ścisnęło w środku. Odszedł. Był wściekły. Chciał zemścić się na Pręgowanej Łapie. Jak on mógł?! ,,Wojownicy tak nie postępują'' przeszło mu przez myśl. Poszedł do medyka. Srebrny Kwiat zapytała:
- Co się stało???
- Nic...
- No powiedz - nalegała
- Walczyłem z jakąś włóczęgą która zaatakowała Śnieżną Łapę i Pręgowaną Łapę. Broniłem ich a ten niewdzięcznik tylko prychnął ,,Sami byśmy sobie poradzili, może nawet byśmy ją złapali", Ale nie liczyło się już że mogli zginąć... - ostatnie zdania Tygrysia Łapa wyszeptał.
Na swój sposób było mu przykro. Chciał tylko pomóc. Nie był bezduszną kępą futra za którą uważał go Pręgowana Łapa. Zwiesił łeb.
- To może mu to powiedz? - powiedziała Srebrny Kwiat.
- Ile taki młodzik zrozumie? Najwyżej znowu się pobijemy, Czarna Maska mnie skarci a on pójdzie zadowolony do Śnieżnej Łapy.
- Ale nie zawadzi spróbować?
- No nie... dobra tam... To idę
- Pa.
W drodze do legowiska terminatorów Tygrysia Łapa układał już to co mu powie. Stając z nim oko w oko jednak mówił co mu na język przyszło:
- Najlepiej powiedzieć "Sami byśmy sobie poradzili"! Nie liczy się że ja ryzykowałem życie żeby ci tyłek ratować! Nie liczy się że mogła mnie zabić, mogła was zabić, nie! Liczy się tylko zdanie napuszonego młodzika! Mogłem was olać lub wepchnąć jeszcze jej pod łapy! Ale ja głupi ratowałem dwa młodziki żeby usłyszeć coś takiego...
Tygrysia Łapa wyszedł, nie mógł patrzeć na nich. Usiadł koło kamienia.
- Ty nie w łóżku? - odezwał się głos Płonącej Gwiazdy.
- Nie chcę tam wracać...
- Czemu?
I opowiedział jej całą historię, i to jak zachowała się dwójka terminatorów.
- Zachowałeś się jak wojownik, dla nich jeszcze długa droga, nim zrozumieją. Wracaj do legowiska i nie przejmuj się nimi, z ciebie będzie wspaniały i honorowy wojownik.
Tygrysia Łapa wrócił i położył się w drugim końcu jaskini.
<Pręgowana/Śnieżna Łapo?>
- Co się stało???
- Nic...
- No powiedz - nalegała
- Walczyłem z jakąś włóczęgą która zaatakowała Śnieżną Łapę i Pręgowaną Łapę. Broniłem ich a ten niewdzięcznik tylko prychnął ,,Sami byśmy sobie poradzili, może nawet byśmy ją złapali", Ale nie liczyło się już że mogli zginąć... - ostatnie zdania Tygrysia Łapa wyszeptał.
Na swój sposób było mu przykro. Chciał tylko pomóc. Nie był bezduszną kępą futra za którą uważał go Pręgowana Łapa. Zwiesił łeb.
- To może mu to powiedz? - powiedziała Srebrny Kwiat.
- Ile taki młodzik zrozumie? Najwyżej znowu się pobijemy, Czarna Maska mnie skarci a on pójdzie zadowolony do Śnieżnej Łapy.
- Ale nie zawadzi spróbować?
- No nie... dobra tam... To idę
- Pa.
W drodze do legowiska terminatorów Tygrysia Łapa układał już to co mu powie. Stając z nim oko w oko jednak mówił co mu na język przyszło:
- Najlepiej powiedzieć "Sami byśmy sobie poradzili"! Nie liczy się że ja ryzykowałem życie żeby ci tyłek ratować! Nie liczy się że mogła mnie zabić, mogła was zabić, nie! Liczy się tylko zdanie napuszonego młodzika! Mogłem was olać lub wepchnąć jeszcze jej pod łapy! Ale ja głupi ratowałem dwa młodziki żeby usłyszeć coś takiego...
Tygrysia Łapa wyszedł, nie mógł patrzeć na nich. Usiadł koło kamienia.
- Ty nie w łóżku? - odezwał się głos Płonącej Gwiazdy.
- Nie chcę tam wracać...
- Czemu?
I opowiedział jej całą historię, i to jak zachowała się dwójka terminatorów.
- Zachowałeś się jak wojownik, dla nich jeszcze długa droga, nim zrozumieją. Wracaj do legowiska i nie przejmuj się nimi, z ciebie będzie wspaniały i honorowy wojownik.
Tygrysia Łapa wrócił i położył się w drugim końcu jaskini.
<Pręgowana/Śnieżna Łapo?>
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)