czwartek, 9 lipca 2015

Od Białego Kruka

Biały Kruk zatrzymał się gdzieś na łące z zadowoleniem czując wokoło siebie świeże, ranne powietrze. Trawa była jeszcze wilgotna od rosy, która moczyła futro i dawała ochłodę przed ciepłem nadchodzącego dnia. Kocur spiął się czując innego kota i cały sielski nastrój znikł. To był odruch, przyzwyczajenie z czasu gdy każdy mógł być wrogiem. Po zapachu rozpoznał jednak, że to kotka z klanu.
Spojrzał na nadchodzącą kotkę. Widać nie tylko on lubi spacerować bardzo wcześnie.
-Witaj - postanowił być miły. Kiedyś trzeba zacząć.
-Biały Kruk jestem.
Skinęła mu głową na powitanie.
-Srebrny Kwiat. Medyk.
Usiadł spoglądając na nią z zainteresowaniem. O leczeniu wiedział tyle, że istnieje.
<Srebrny Kwiecie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz