Terminator spojrzał z niepokojem na przywódczynię.
- Nie rozumiem - wyznał. - Czemu?
- Na początku sądziłeś, że Pustynna Gwiazda ci nie grozi - zauważyła kotka. - Jednak gdy sprawdzałeś swoją teorię, jak relacjonuje Czarna Maska, kocur cię zaatakował. Obawiam się, że cała ta afera może mieć coś wspólnego z tobą. Nie chcę stracić terminatora, zwłaszcza gdy zagrożenie od strony Pustynnej Gwiazdy jest tak duże.
Kociak machnął ogonem z niezadowoleniem, jednak nic nie powiedział. Schylił głowę z geście ukłonu, po czym odwrócił się by odejść. Głos Płonącej Gwiazdy jednak go zatrzymał.
- Ile on ma żyć? - spytała z pełną powagą. - To bardzo ważne. Jak bardzo jest stary? Jak walczy? Musimy wiedzieć wszystko! Pierwsza zasada - poznaj swojego wroga.
Pręgowana Łapa wrócił do przywódczyni.
- Gdy klan się rozpadł miał ich pięć - oznajmił. - Mógł jednak stracić jeszcze jakieś. Ma więcej niż czterdzieści osiem księżyców. Walczy bardzo dobrze. Nie został zastępcą bez powodu, na dodatek zabił Górską Gwiazdę trzy razy.
- Dobrze, dziękuję ci - powiedziała kotka. - Na razie wystarczy. Przekaż innym terminatorom - niech nie opuszczają obozu bez nadzoru mentora. Mają sobie też odpuścić polowanie. Wojownicy złapali dość dużo zwierzyny. Powinno starczyć.
Kociak jeszcze raz się pokłonił i odszedł. Wbiegł skarpą do jaskini terminatorów, gdzie niecierpliwie czekali Tygrysia Łapa i Śnieżna Łapa. Pręgowana Łapa przekazał im wiadomość przywódczyni.
<ŚŁ? TŁ?>
poniedziałek, 27 lipca 2015
niedziela, 26 lipca 2015
Płonąca Gwiazda c.d.
Płonąca Gwiazda chwilę rozmawiała z terminatorem. Wiedziała co robić dalej.
- Pręgowana Łapo i Tygrysia Łapo, idziemy do klanu Strumienia.
Terminatorzy łypali na siebie wrogo. W końcu doszli do obozu.
- Dowiedzcie się coś o tamtych wojowniczkach.
Kocury przytaknęły i się rozeszły. Przywódczyni poszła do Srebrnej Gwiazdy.
- Zaatakowali nas dzisiaj Długie Futro i Poranna Rosa. - powiedziałam surowo.
- Ci zdrajcy?! - zdziwił się SG
- Zdrajcy?
- Zaraz po śmierci Wodnej Gwiazdy, Długie Futro straciła kociaki. Obwiniła za to mnie, chociaż ja nic nie zrobiłem. Gdy zostałem przywódcą, rzuciła się na mnie że chcę zniszczyć klan. Pokonałem ją. Nagle z tyłu zaatakowała mnie Poranna Rosa. Również i ją pokonałem. Wygnałem je z klanu...
- Mmm, czyli wy tu nie zawiniliście. Muszę już iść. A! Ostrzegam was przed złotym kocurem, nazywa się Pustynna Gwiazda i jest jakiś nie tego...
PG wyszła.
***
Byli już w obozie.
- I co?
- Podobno miała coś do przywódcy, i go zaatakowała razem z tą drugą. - Powiedział Tygrysia Łapa
- Ja tak samo... - drugi był trochę rozczarowany.
Płonąca Gwiazda wdrapała się na wysoką skałę.
- Niech wszystkie koty na tyle zdolne by polować, zbiorą się przed Wysoką Skałą.
Cały klan stał wpatrzony w przywódczynię.
- Na naszych terenach grasuje włóczęga, Pustynna Gwiazda. To ten złoty kocur który był ostatnio w obozie. Ktokolwiek go zobaczy, niech szybko wraca do obozu. Są z nim Długie Futro i Poranna Rosa, również były w tedy. Wychodźcie tylko na polowanie. - zarządziła przywódczyni.
Klan się rozszedł.
- A ty Pręgowana Łapo, uważaj na siebie szczególnie.
<PŁ?>
- Pręgowana Łapo i Tygrysia Łapo, idziemy do klanu Strumienia.
Terminatorzy łypali na siebie wrogo. W końcu doszli do obozu.
- Dowiedzcie się coś o tamtych wojowniczkach.
Kocury przytaknęły i się rozeszły. Przywódczyni poszła do Srebrnej Gwiazdy.
- Zaatakowali nas dzisiaj Długie Futro i Poranna Rosa. - powiedziałam surowo.
- Ci zdrajcy?! - zdziwił się SG
- Zdrajcy?
- Zaraz po śmierci Wodnej Gwiazdy, Długie Futro straciła kociaki. Obwiniła za to mnie, chociaż ja nic nie zrobiłem. Gdy zostałem przywódcą, rzuciła się na mnie że chcę zniszczyć klan. Pokonałem ją. Nagle z tyłu zaatakowała mnie Poranna Rosa. Również i ją pokonałem. Wygnałem je z klanu...
- Mmm, czyli wy tu nie zawiniliście. Muszę już iść. A! Ostrzegam was przed złotym kocurem, nazywa się Pustynna Gwiazda i jest jakiś nie tego...
PG wyszła.
***
Byli już w obozie.
- I co?
- Podobno miała coś do przywódcy, i go zaatakowała razem z tą drugą. - Powiedział Tygrysia Łapa
- Ja tak samo... - drugi był trochę rozczarowany.
Płonąca Gwiazda wdrapała się na wysoką skałę.
- Niech wszystkie koty na tyle zdolne by polować, zbiorą się przed Wysoką Skałą.
Cały klan stał wpatrzony w przywódczynię.
- Na naszych terenach grasuje włóczęga, Pustynna Gwiazda. To ten złoty kocur który był ostatnio w obozie. Ktokolwiek go zobaczy, niech szybko wraca do obozu. Są z nim Długie Futro i Poranna Rosa, również były w tedy. Wychodźcie tylko na polowanie. - zarządziła przywódczyni.
Klan się rozszedł.
- A ty Pręgowana Łapo, uważaj na siebie szczególnie.
<PŁ?>
Pręgowana Łapa c.d.
- Pręgowana Łapo! - Kociak aż podskoczył słysząc swoje imię. Odwrócił się i zauważył Śnieżną Łapę kryjącą się za Czarną Maską.
- Czarna Maska! - zawołał zaskoczony. - Ja tylko...
- Nie martw się młody uczniu - uspokoiła go kotka. - Będę cię osłaniać. Nie wiemy, do czego zdolny jest tamten kot.
- Ja wiem - powiedział lekko zakłopotany kocur. - Znam go lepiej niż ty Płonącą Gwiazdę.
- Pręgowana Łapo... - miauknęła zmartwiona Śnieżna Łapa. - A jeśli coś ci zrobi?
Kociak pokręcił głową.
- Dobrze, ale jeśli chcecie mnie pilnować to z ukrycia - warknął niezadowolony.
- Młody terminator nie będzie dyktował mi warunków! - prychnęła z niezadowoleniem Czarna Maska. - Mogę jednak na nie przystać. Chodź Śnieżna Łapo. Poćwiczymy wspinaczkę po drzewach. Będziesz mogła się pochwalić Płonącej Gwieździe.
Kotki wskoczyły w gęstwinę paproci obok ścieżki. Pręgowana Łapa widział jeszcze ich cieniste sylwetki wspinające się po pniu pobliskiego dębu, po czym zniknęły w koronie drzewa. Młody terminator ponownie odszukał trop Pustynnej Gwiazdy i ruszył za jego zapachem.
Las Wschodu był pełen dziwnych zapachów, jakich Pręgowana Łapa nie wyczuwał nigdzie indziej na terytorium Klanu Lasu. "To pewnie zapachy członków Klanu Strumienia", pomyślał kociak. Zaczął węszyć w poszukiwaniu zapachu Pustynnej Gwiazdy. Udało mu się złapać jego trop. Szybko ruszył jego śladem.
Zapach zaprowadził terminatora na niewielką polanę, gdzie krzyżowały się tropy członków obu klanów. Ciężko było złapać zapach Pustynnej Gwiazdy, ale wcale nie było trzeba. Wielki, jasnożółty kocur leżał w trawie, prawie niewidoczny.
- Kogo ja widzę? Uczeń Szczurzego Ogona! - zawołał kocur na widok burego ucznia.
- Dlaczego pomogłeś Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie? - zasyczał nieprzyjacielsko kociak.
- Dobra! Na przyszłość pozwolę, by Poranna Rosa udusiła tego kociaka! - powiedział chłodno Pustynna Gwiazda. - Mogła się nie wychylać...
- Znasz ją?
- Ją i jej siostrę - Długie Futro. Sympatyczne kocice, ale bardzo słabo walczą. Hah! Poranną Rosę przecież pokonał półroczny kociak! Ty miałeś w sobie coś więcej... Widziałem w tobie nadzieję dla klanu... zdradziłeś nas jednak.
- Doskonale wiemy, że Klan Ognia nigdy by nie upadł, gdybyś nie zabił Górskiej Gwiazdy!
- Był już stary i głupi! Poza tym nie miał już żyć...
- Miał jeszcze trzy!
- Czyli był jedną łapą w Klanie Gwiazd! Z resztą... Czemu z tobą rozmawiam, kiedy mógłbym rozszarpać cię na kawałki...
Podczas całej ich rozmowy Pustynna Gwiazda nią patrzał na młodziaka, a w korony drzew. Nagle z góry zabrzmiały głosy walki. Pręgowana Łapa odwrócił się w tamtym kierunku to było jego największym błędem! Wielkie, białe łapy przydusiły go do ziemi. Terminator próbował się bronić - daremnie. Pustynna Gwiazda drapał go i gryzł z nienawiścią. Nagle coś zepchnęło go z terminatora - Czarna Maska. Wojownicy stanęli naprzeciw siebie gotowi do walki. Nagle głośnie miauczenie poniosło się przez polanę, a Pustynna Gwiazda odwrócił się i uciekł za głosem drugiego kota.
- Ha! Też mi przywódca! Ucieka jak domowy kociak! - zadrwiła Czarna Maska. Kocur bez słowa odpowiedzi uciekł w głąb lasu.
Śnieżna Łapa lekko kulejąc podeszła do reszty.
- Śnieżna Łapo, nic ci nie jest? - spytał troskliwie Pręgowana Łapa.
- Nie - odparła cicho. - Tylko łapa mnie boli. Tamta kotka zrzuciła mnie z gałęzi.
- Poranna Rosa? - upewnił się Pręgowana Łapa.
- Inna. Jakaś czarna o długiej sierści - zaprzeczyła Czarna Łapa. - Skąd znasz jej imię? Nie podawałam ci go.
- Pustynna Gwiazda o niej mówił. Ta czarna to pewnie Długie Futro - jej siostra.
- Wracajmy lepiej do obozu i powiedzmy o wszystkim Płonącej Gwieździe - zaproponowała Czarna Maska.
Pokonali ledwie kilka metrów, gdy zobaczyli czerwoną sylwetkę Płonącej Gwiazdy. Terminatorzy szli przodem, więc kotka najpierw zobaczyła ich.
- Co was sprowadza poza tereny? - Przywódczyni była nieco zła i zaskoczona. Kociaki nie wiedziały co powiedzieć.
- Płonąca Gwiazda! - zawołała z radością Czarna Maska. - Nie martw się. Są ze mną.
- Trenujesz moich uczniów? Nie powinnaś zajmować się Tygrysią Łapą? - skarciła ją przywódczyni.
- Nie Płonąca Gwiazdo... my tylko... - próbowała się usprawiedliwić wojowniczka.
- Jest coś, o czym musisz wiedzieć - zaczął Pręgowana Łapa. - Ma to związek z napaścią na Czarną Masię i Tygrysią Łapę.
Na dźwięk tej wiadomości źrenice Płonącej Gwiazdy się zwęziły. Machnęła nerwowo ogonem.
- Wracajmy do obozu. - Ton jej głosu przypominał rozkaz. - Tam mi opowiesz.
W obozie trwało ogólne poruszenie. Koty z uwagą przyglądały się ugryzieniom i zadrapaniom na ciele Tygrysiej Łapy chwaląc jego odwagę. Gdy tylko zobaczyły cztery koty wchodzące do obozu od razu podbiegli do nich z pytaniami. Głośny chór miauczących kociaków uciszył zdenerwowany głos przywódczyni.
- Nie znam odpowiedzi na wasze pytania, ale zaraz je poznam. Wtedy wam powiem. Srebrny Kwiecie, obejrzyj łapę Śnieżnej Łapy. Zawołajcie Tygrysią Łapę do mojej jaskini. Wy, chodźcie za mną.
Ostatnie słowa skierowała do Pręgowanej Łapy i Czarnej Maski. Zaprowadziła ich do swojej jaskini. Ułożyła się wygodnie w legowisku i przymrużonymi oczami spojrzała na terminatora.
- Mów! - rozkazała. - Co robiliście w lesie?
- Śledziliśmy Pustynną Gwiazdę. Był dzisiaj w obozie i walczył ze srebrzystą kocicą, która zaatakowała Tygrysią Łapę - wyjaśnił Pręgowana Łapa.
- Kim jest Pustynna Gwiazda?
- Przywódcą Klanu Ognia, do którego kiedyś należałem.
- Dobrze. Co on tu robi?
- Śledził mnie. Po tym jak klan się rozpadł zaczął szukać nowego domu.
- Może zaczniemy od początku. Jakie stanowi zagrożenie? Gdzie się ukrywa? Ktoś mu pomaga? Czemu ocalił Tygrysią Łapę?
- Nie wiem czy nam zagraża... Groził mi, ale nie mam pojęcia czego chce... Nie wiem czemu ocalił Tygrysią Łapę, ani gdzie go znajdziemy... Mówił jednak o Porannej Rosie i Długim Futrze. Poranna Rosa to ta srebrna kotka, która zaatakowała dzisiaj Czarną Maskę i Tygrysią Łapę. Ale to jest dziwne... Dlaczego miałby walczyć z sojuszniczką?
- Poranna Rosa i Długie Futro? - Płonąca Gwiazda była nieco zaskoczona tymi imionami. - One należały kiedyś do Klanu Strumienia! Ale odeszły po śmierci kociąt Długiego Futra...
- Odeszły? - zdziwiła się Czarna Maska.
- Tak. Kilka dni wcześniej ktoś zabił Wodną Gwiazdę, a potem udusił kocięta Długiego Futra. Wtedy odeszły z klanu i nikt ich później nie widział. Nie powinny zagrażać klanowi, nie uchodziły za dobre wojowniczki.
Wtedy do jaskini wszedł powoli Tygrysia Łapa.
- Dobrze, wystarczy - powiedziała Płonąca Gwiazda. - Możesz iść. Teraz chcę dowiedzieć się nieco o tamtych kocurach.
<Płonąca Gwiazdo?>
- Czarna Maska! - zawołał zaskoczony. - Ja tylko...
- Nie martw się młody uczniu - uspokoiła go kotka. - Będę cię osłaniać. Nie wiemy, do czego zdolny jest tamten kot.
- Ja wiem - powiedział lekko zakłopotany kocur. - Znam go lepiej niż ty Płonącą Gwiazdę.
- Pręgowana Łapo... - miauknęła zmartwiona Śnieżna Łapa. - A jeśli coś ci zrobi?
Kociak pokręcił głową.
- Dobrze, ale jeśli chcecie mnie pilnować to z ukrycia - warknął niezadowolony.
- Młody terminator nie będzie dyktował mi warunków! - prychnęła z niezadowoleniem Czarna Maska. - Mogę jednak na nie przystać. Chodź Śnieżna Łapo. Poćwiczymy wspinaczkę po drzewach. Będziesz mogła się pochwalić Płonącej Gwieździe.
Kotki wskoczyły w gęstwinę paproci obok ścieżki. Pręgowana Łapa widział jeszcze ich cieniste sylwetki wspinające się po pniu pobliskiego dębu, po czym zniknęły w koronie drzewa. Młody terminator ponownie odszukał trop Pustynnej Gwiazdy i ruszył za jego zapachem.
Las Wschodu był pełen dziwnych zapachów, jakich Pręgowana Łapa nie wyczuwał nigdzie indziej na terytorium Klanu Lasu. "To pewnie zapachy członków Klanu Strumienia", pomyślał kociak. Zaczął węszyć w poszukiwaniu zapachu Pustynnej Gwiazdy. Udało mu się złapać jego trop. Szybko ruszył jego śladem.
Zapach zaprowadził terminatora na niewielką polanę, gdzie krzyżowały się tropy członków obu klanów. Ciężko było złapać zapach Pustynnej Gwiazdy, ale wcale nie było trzeba. Wielki, jasnożółty kocur leżał w trawie, prawie niewidoczny.
- Kogo ja widzę? Uczeń Szczurzego Ogona! - zawołał kocur na widok burego ucznia.
- Dlaczego pomogłeś Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie? - zasyczał nieprzyjacielsko kociak.
- Dobra! Na przyszłość pozwolę, by Poranna Rosa udusiła tego kociaka! - powiedział chłodno Pustynna Gwiazda. - Mogła się nie wychylać...
- Znasz ją?
- Ją i jej siostrę - Długie Futro. Sympatyczne kocice, ale bardzo słabo walczą. Hah! Poranną Rosę przecież pokonał półroczny kociak! Ty miałeś w sobie coś więcej... Widziałem w tobie nadzieję dla klanu... zdradziłeś nas jednak.
- Doskonale wiemy, że Klan Ognia nigdy by nie upadł, gdybyś nie zabił Górskiej Gwiazdy!
- Był już stary i głupi! Poza tym nie miał już żyć...
- Miał jeszcze trzy!
- Czyli był jedną łapą w Klanie Gwiazd! Z resztą... Czemu z tobą rozmawiam, kiedy mógłbym rozszarpać cię na kawałki...
Podczas całej ich rozmowy Pustynna Gwiazda nią patrzał na młodziaka, a w korony drzew. Nagle z góry zabrzmiały głosy walki. Pręgowana Łapa odwrócił się w tamtym kierunku to było jego największym błędem! Wielkie, białe łapy przydusiły go do ziemi. Terminator próbował się bronić - daremnie. Pustynna Gwiazda drapał go i gryzł z nienawiścią. Nagle coś zepchnęło go z terminatora - Czarna Maska. Wojownicy stanęli naprzeciw siebie gotowi do walki. Nagle głośnie miauczenie poniosło się przez polanę, a Pustynna Gwiazda odwrócił się i uciekł za głosem drugiego kota.
- Ha! Też mi przywódca! Ucieka jak domowy kociak! - zadrwiła Czarna Maska. Kocur bez słowa odpowiedzi uciekł w głąb lasu.
Śnieżna Łapa lekko kulejąc podeszła do reszty.
- Śnieżna Łapo, nic ci nie jest? - spytał troskliwie Pręgowana Łapa.
- Nie - odparła cicho. - Tylko łapa mnie boli. Tamta kotka zrzuciła mnie z gałęzi.
- Poranna Rosa? - upewnił się Pręgowana Łapa.
- Inna. Jakaś czarna o długiej sierści - zaprzeczyła Czarna Łapa. - Skąd znasz jej imię? Nie podawałam ci go.
- Pustynna Gwiazda o niej mówił. Ta czarna to pewnie Długie Futro - jej siostra.
- Wracajmy lepiej do obozu i powiedzmy o wszystkim Płonącej Gwieździe - zaproponowała Czarna Maska.
Pokonali ledwie kilka metrów, gdy zobaczyli czerwoną sylwetkę Płonącej Gwiazdy. Terminatorzy szli przodem, więc kotka najpierw zobaczyła ich.
- Co was sprowadza poza tereny? - Przywódczyni była nieco zła i zaskoczona. Kociaki nie wiedziały co powiedzieć.
- Płonąca Gwiazda! - zawołała z radością Czarna Maska. - Nie martw się. Są ze mną.
- Trenujesz moich uczniów? Nie powinnaś zajmować się Tygrysią Łapą? - skarciła ją przywódczyni.
- Nie Płonąca Gwiazdo... my tylko... - próbowała się usprawiedliwić wojowniczka.
- Jest coś, o czym musisz wiedzieć - zaczął Pręgowana Łapa. - Ma to związek z napaścią na Czarną Masię i Tygrysią Łapę.
Na dźwięk tej wiadomości źrenice Płonącej Gwiazdy się zwęziły. Machnęła nerwowo ogonem.
- Wracajmy do obozu. - Ton jej głosu przypominał rozkaz. - Tam mi opowiesz.
W obozie trwało ogólne poruszenie. Koty z uwagą przyglądały się ugryzieniom i zadrapaniom na ciele Tygrysiej Łapy chwaląc jego odwagę. Gdy tylko zobaczyły cztery koty wchodzące do obozu od razu podbiegli do nich z pytaniami. Głośny chór miauczących kociaków uciszył zdenerwowany głos przywódczyni.
- Nie znam odpowiedzi na wasze pytania, ale zaraz je poznam. Wtedy wam powiem. Srebrny Kwiecie, obejrzyj łapę Śnieżnej Łapy. Zawołajcie Tygrysią Łapę do mojej jaskini. Wy, chodźcie za mną.
Ostatnie słowa skierowała do Pręgowanej Łapy i Czarnej Maski. Zaprowadziła ich do swojej jaskini. Ułożyła się wygodnie w legowisku i przymrużonymi oczami spojrzała na terminatora.
- Mów! - rozkazała. - Co robiliście w lesie?
- Śledziliśmy Pustynną Gwiazdę. Był dzisiaj w obozie i walczył ze srebrzystą kocicą, która zaatakowała Tygrysią Łapę - wyjaśnił Pręgowana Łapa.
- Kim jest Pustynna Gwiazda?
- Przywódcą Klanu Ognia, do którego kiedyś należałem.
- Dobrze. Co on tu robi?
- Śledził mnie. Po tym jak klan się rozpadł zaczął szukać nowego domu.
- Może zaczniemy od początku. Jakie stanowi zagrożenie? Gdzie się ukrywa? Ktoś mu pomaga? Czemu ocalił Tygrysią Łapę?
- Nie wiem czy nam zagraża... Groził mi, ale nie mam pojęcia czego chce... Nie wiem czemu ocalił Tygrysią Łapę, ani gdzie go znajdziemy... Mówił jednak o Porannej Rosie i Długim Futrze. Poranna Rosa to ta srebrna kotka, która zaatakowała dzisiaj Czarną Maskę i Tygrysią Łapę. Ale to jest dziwne... Dlaczego miałby walczyć z sojuszniczką?
- Poranna Rosa i Długie Futro? - Płonąca Gwiazda była nieco zaskoczona tymi imionami. - One należały kiedyś do Klanu Strumienia! Ale odeszły po śmierci kociąt Długiego Futra...
- Odeszły? - zdziwiła się Czarna Maska.
- Tak. Kilka dni wcześniej ktoś zabił Wodną Gwiazdę, a potem udusił kocięta Długiego Futra. Wtedy odeszły z klanu i nikt ich później nie widział. Nie powinny zagrażać klanowi, nie uchodziły za dobre wojowniczki.
Wtedy do jaskini wszedł powoli Tygrysia Łapa.
- Dobrze, wystarczy - powiedziała Płonąca Gwiazda. - Możesz iść. Teraz chcę dowiedzieć się nieco o tamtych kocurach.
<Płonąca Gwiazdo?>
sobota, 25 lipca 2015
Płonąca Gwiazda c.d.
Ruda kotka ruszyła w stronę klanu Strumienia. Wbiegła do obozu i podeszła do przywódcy.
- Musimy pilnie porozmawiać
- Dobrze, chodź.
Weszli do jaskini przywódcy.
- Dziś rano na nasz klan napadła grupka włóczęg. Nie znam ich, ale jedna atakowała Tygrysią Łapę. Zjawił się jakiś złoty kocur i ich przepędził. Ale chodzi o to, że jeden kot pachniał Klanem Strumienia. Przyjmowaliście kogoś?
- Mmm... Ostatnio nie... Nikogo. A jak wyglądał?
- Kocur tri-color
- Zaraz zaraz... Był tu ostatnio włóczęga, nie przyjąłem go ale spał raz u nas, pewnie dla tego...
- Pachniał jak wy - dokończyła kotka.
- Dziękuję, muszę iść.
- Żegnaj!
Kotka przytuliła przywódcę i wyszła. Westchnęła głęboko. ,,Czemu musisz być akurat przywódcą... Mógłbyś być w moim klanie..." Myślała. Wtem zobaczyła Terminatorów wracających z wyprawy.
- Co was sprowadza poza tereny? - zaskoczyła ich kocica.
<Pręgowana Łapo?>
- Musimy pilnie porozmawiać
- Dobrze, chodź.
Weszli do jaskini przywódcy.
- Dziś rano na nasz klan napadła grupka włóczęg. Nie znam ich, ale jedna atakowała Tygrysią Łapę. Zjawił się jakiś złoty kocur i ich przepędził. Ale chodzi o to, że jeden kot pachniał Klanem Strumienia. Przyjmowaliście kogoś?
- Mmm... Ostatnio nie... Nikogo. A jak wyglądał?
- Kocur tri-color
- Zaraz zaraz... Był tu ostatnio włóczęga, nie przyjąłem go ale spał raz u nas, pewnie dla tego...
- Pachniał jak wy - dokończyła kotka.
- Dziękuję, muszę iść.
- Żegnaj!
Kotka przytuliła przywódcę i wyszła. Westchnęła głęboko. ,,Czemu musisz być akurat przywódcą... Mógłbyś być w moim klanie..." Myślała. Wtem zobaczyła Terminatorów wracających z wyprawy.
- Co was sprowadza poza tereny? - zaskoczyła ich kocica.
<Pręgowana Łapo?>
Pręgowana Łapa C.D.
Srebrzyście szara kocica parsknęła złowieszczym śmiechem. Spojrzała z góry na Czarną Maskę.
- Czyżbym widziała zastępczynię Płonącej Gwiazdy? - zapytała swoim złowieszczym, donośnym głosem.
- Może i nie zastępczynię, ale na pewno ma na nią zadatki - zaśmiał się jeden z jej towarzyszy.
- Poranna Roso? Czy to nie ten kociak, który cię pokonał? - zadrwił z srebrzystej kotki kolejny kocur.
- Nawet mi nie przypominaj - westchnęła kotka. - Nadszedł czas zemsty.
Jej długie, lśniące szpony bysnęły, a kotka rzuciła się w kierunku młodziaka. Mieli przewagę liczebną. Było ich czworo na dwoje. Do tego Poranna Rosa była dorosłą wojowniczką, a zaatakowany kociak zwykłym, młodym, uczniem. Chodź Czarna Maska próbowała bronić ucznia, trzech pozostałych wojowników odcięło ją od Tygrysiej Łapy. Wtem zabłysło jaskrawo-rude futro i Poranna Rosa oddzieliła się od młodziaka. Wystraszony ujrzał Pustynną Gwiazdę. Szybko się jednak otrząsnął i rzucił do pomocy swojej mentorce. We dwoje mieli większe szanse.
Walka sprawiła, że zeszli niżej zbocza. Klan dostrzegł wtedy trzech napastników. Koty od razu rzuciły się do pomocy Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie.
Pręgowana Łapa i Śnieżna Łapa zainteresowani wyszli z jaskini. Zdołali tylko dostrzec umykajace cienie trojga wrogów. Jednak Pręgowaną Łapę zainteresował pewien zapach...
- Piaskowa Gwiazda - powiedział Śnieżnej Łapie szeptem.
- Był tu? - zapytała kotka.
- A nie czujesz? - skarcił ją delikatnie. - Chodź.
Poprowadził kotkę w górę zbocza, do jaskini Płonącej Gwiazdy. Zapachy były tu liczniejsze. Wyraźnie czuli świeży trop Czarnej Maski i Tygrysiej Łapy, ale do ich nosdrzy dotarły też inne.
- To tamta włuczęga - zauważyła Śnieżna Łapa. - I Pustynna Gwiazda.
- Jeszcze te trzy kocury... - mruknął Pręgowana Łapa. - Dziwne...
- Jeden z nich należy do Klanu Strumienia. - Ogon kotki drgał z podniecenia. - To dziwne... Czemu nas zaatakował? Klany nie walczą ze sobą, tylko z psami!
- Chyba znam kogoś, kto może nam powiedzieć - zamruczał Pręgowana Łapa. Ruszył wyżej, jeszcze bardziej w górę.
- Co chcesz zrobić? - zawołała Śnieżna Łapa.
- Mam zamiar odnaleźć Pustynną Gwiazdę i zapytać, co robił w obozie - powiedział z powagą kocur i wskoczył na szczyt zbocza. Potem biegiem ruszył w las.
Czarna Maska słyszała całą rozmowę. Zauważyła terminatorów, gdy ci przechodzili obok jaskini wojowników i postanowiła ruszyć ich śladem. Bardzo zastanawiały ją tamte zdarzenia, tak jak uczniów. Jednak bardziej dziwiło ją imię Pustynnej Gwiazdy. Postanowiła śledzić młodego ucznia.
<Czarna Masko?>
- Czyżbym widziała zastępczynię Płonącej Gwiazdy? - zapytała swoim złowieszczym, donośnym głosem.
- Może i nie zastępczynię, ale na pewno ma na nią zadatki - zaśmiał się jeden z jej towarzyszy.
- Poranna Roso? Czy to nie ten kociak, który cię pokonał? - zadrwił z srebrzystej kotki kolejny kocur.
- Nawet mi nie przypominaj - westchnęła kotka. - Nadszedł czas zemsty.
Jej długie, lśniące szpony bysnęły, a kotka rzuciła się w kierunku młodziaka. Mieli przewagę liczebną. Było ich czworo na dwoje. Do tego Poranna Rosa była dorosłą wojowniczką, a zaatakowany kociak zwykłym, młodym, uczniem. Chodź Czarna Maska próbowała bronić ucznia, trzech pozostałych wojowników odcięło ją od Tygrysiej Łapy. Wtem zabłysło jaskrawo-rude futro i Poranna Rosa oddzieliła się od młodziaka. Wystraszony ujrzał Pustynną Gwiazdę. Szybko się jednak otrząsnął i rzucił do pomocy swojej mentorce. We dwoje mieli większe szanse.
Walka sprawiła, że zeszli niżej zbocza. Klan dostrzegł wtedy trzech napastników. Koty od razu rzuciły się do pomocy Czarnej Masce i Tygrysiej Łapie.
Pręgowana Łapa i Śnieżna Łapa zainteresowani wyszli z jaskini. Zdołali tylko dostrzec umykajace cienie trojga wrogów. Jednak Pręgowaną Łapę zainteresował pewien zapach...
- Piaskowa Gwiazda - powiedział Śnieżnej Łapie szeptem.
- Był tu? - zapytała kotka.
- A nie czujesz? - skarcił ją delikatnie. - Chodź.
Poprowadził kotkę w górę zbocza, do jaskini Płonącej Gwiazdy. Zapachy były tu liczniejsze. Wyraźnie czuli świeży trop Czarnej Maski i Tygrysiej Łapy, ale do ich nosdrzy dotarły też inne.
- To tamta włuczęga - zauważyła Śnieżna Łapa. - I Pustynna Gwiazda.
- Jeszcze te trzy kocury... - mruknął Pręgowana Łapa. - Dziwne...
- Jeden z nich należy do Klanu Strumienia. - Ogon kotki drgał z podniecenia. - To dziwne... Czemu nas zaatakował? Klany nie walczą ze sobą, tylko z psami!
- Chyba znam kogoś, kto może nam powiedzieć - zamruczał Pręgowana Łapa. Ruszył wyżej, jeszcze bardziej w górę.
- Co chcesz zrobić? - zawołała Śnieżna Łapa.
- Mam zamiar odnaleźć Pustynną Gwiazdę i zapytać, co robił w obozie - powiedział z powagą kocur i wskoczył na szczyt zbocza. Potem biegiem ruszył w las.
Czarna Maska słyszała całą rozmowę. Zauważyła terminatorów, gdy ci przechodzili obok jaskini wojowników i postanowiła ruszyć ich śladem. Bardzo zastanawiały ją tamte zdarzenia, tak jak uczniów. Jednak bardziej dziwiło ją imię Pustynnej Gwiazdy. Postanowiła śledzić młodego ucznia.
<Czarna Masko?>
wtorek, 21 lipca 2015
Tygrysia Łapa c.d. Pręgowana Łapa
Buras ruszył w stronę obozu. Na miejscu była już ŚŁ, a obok PŁ. Pręgowana Łapa popatrzył na niego. Burasa ścisnęło w środku. Odszedł. Był wściekły. Chciał zemścić się na Pręgowanej Łapie. Jak on mógł?! ,,Wojownicy tak nie postępują'' przeszło mu przez myśl. Poszedł do medyka. Srebrny Kwiat zapytała:
- Co się stało???
- Nic...
- No powiedz - nalegała
- Walczyłem z jakąś włóczęgą która zaatakowała Śnieżną Łapę i Pręgowaną Łapę. Broniłem ich a ten niewdzięcznik tylko prychnął ,,Sami byśmy sobie poradzili, może nawet byśmy ją złapali", Ale nie liczyło się już że mogli zginąć... - ostatnie zdania Tygrysia Łapa wyszeptał.
Na swój sposób było mu przykro. Chciał tylko pomóc. Nie był bezduszną kępą futra za którą uważał go Pręgowana Łapa. Zwiesił łeb.
- To może mu to powiedz? - powiedziała Srebrny Kwiat.
- Ile taki młodzik zrozumie? Najwyżej znowu się pobijemy, Czarna Maska mnie skarci a on pójdzie zadowolony do Śnieżnej Łapy.
- Ale nie zawadzi spróbować?
- No nie... dobra tam... To idę
- Pa.
W drodze do legowiska terminatorów Tygrysia Łapa układał już to co mu powie. Stając z nim oko w oko jednak mówił co mu na język przyszło:
- Najlepiej powiedzieć "Sami byśmy sobie poradzili"! Nie liczy się że ja ryzykowałem życie żeby ci tyłek ratować! Nie liczy się że mogła mnie zabić, mogła was zabić, nie! Liczy się tylko zdanie napuszonego młodzika! Mogłem was olać lub wepchnąć jeszcze jej pod łapy! Ale ja głupi ratowałem dwa młodziki żeby usłyszeć coś takiego...
Tygrysia Łapa wyszedł, nie mógł patrzeć na nich. Usiadł koło kamienia.
- Ty nie w łóżku? - odezwał się głos Płonącej Gwiazdy.
- Nie chcę tam wracać...
- Czemu?
I opowiedział jej całą historię, i to jak zachowała się dwójka terminatorów.
- Zachowałeś się jak wojownik, dla nich jeszcze długa droga, nim zrozumieją. Wracaj do legowiska i nie przejmuj się nimi, z ciebie będzie wspaniały i honorowy wojownik.
Tygrysia Łapa wrócił i położył się w drugim końcu jaskini.
<Pręgowana/Śnieżna Łapo?>
- Co się stało???
- Nic...
- No powiedz - nalegała
- Walczyłem z jakąś włóczęgą która zaatakowała Śnieżną Łapę i Pręgowaną Łapę. Broniłem ich a ten niewdzięcznik tylko prychnął ,,Sami byśmy sobie poradzili, może nawet byśmy ją złapali", Ale nie liczyło się już że mogli zginąć... - ostatnie zdania Tygrysia Łapa wyszeptał.
Na swój sposób było mu przykro. Chciał tylko pomóc. Nie był bezduszną kępą futra za którą uważał go Pręgowana Łapa. Zwiesił łeb.
- To może mu to powiedz? - powiedziała Srebrny Kwiat.
- Ile taki młodzik zrozumie? Najwyżej znowu się pobijemy, Czarna Maska mnie skarci a on pójdzie zadowolony do Śnieżnej Łapy.
- Ale nie zawadzi spróbować?
- No nie... dobra tam... To idę
- Pa.
W drodze do legowiska terminatorów Tygrysia Łapa układał już to co mu powie. Stając z nim oko w oko jednak mówił co mu na język przyszło:
- Najlepiej powiedzieć "Sami byśmy sobie poradzili"! Nie liczy się że ja ryzykowałem życie żeby ci tyłek ratować! Nie liczy się że mogła mnie zabić, mogła was zabić, nie! Liczy się tylko zdanie napuszonego młodzika! Mogłem was olać lub wepchnąć jeszcze jej pod łapy! Ale ja głupi ratowałem dwa młodziki żeby usłyszeć coś takiego...
Tygrysia Łapa wyszedł, nie mógł patrzeć na nich. Usiadł koło kamienia.
- Ty nie w łóżku? - odezwał się głos Płonącej Gwiazdy.
- Nie chcę tam wracać...
- Czemu?
I opowiedział jej całą historię, i to jak zachowała się dwójka terminatorów.
- Zachowałeś się jak wojownik, dla nich jeszcze długa droga, nim zrozumieją. Wracaj do legowiska i nie przejmuj się nimi, z ciebie będzie wspaniały i honorowy wojownik.
Tygrysia Łapa wrócił i położył się w drugim końcu jaskini.
<Pręgowana/Śnieżna Łapo?>
Pręgowana Łapa c.d.
- Może by tak "dziękuję", co? - mruknął Tygrysia Łapa do towarzyszy.
- Sami byśmy sobie świetnie poradzili! - prychnął Pręgowana Łapa. - Może nawet byśmy ją złapali, ale przez ciebie uciekła.
Tygrysia Łapa zmierzył rówieśnika srogim spojrzeniem. Śnieżna Łapa czując, że zbliża się kolejna walka między kocurami stanęła między nimi.
- Nawet nie próbujcie walczyć - ostrzegła. - Chodź Pręgowana Łapo, zaniesiemy zdobycze do obozu. A ty wracaj do Czarnej Maski. Nie chcę widzieć jak znowu walczycie.
- Jasne! Zostań z tym swoim kochasiem! - syknął Tygrysia Łapa bardziej do młodego samca niż do Śnieżnej Łapy.
- Co, zazdrościsz? - mruknął z dumą Pręgowana Łapa. Tym razem to Tygrysia Łapa zaatakował pierwszy. Przygniótł rówieśnika do ziemi.
Kocury znów zaczęły walkę. Śniezna Łapa próbowała ich rozdzielić, ale albo jeden, albo drugi ją odpychał. Nagle wielki kocur spadł z góry i rozdzielił kociaki. Musiał siedzieć na jakimś drzewie. Kocur rozdzieliół walczących odpychając ich od siebie z niebywałą łatwością. Po jego zapachu młodzi terminatorzy wywnioskowali, że jest on jednym z samotników. Byli lekko wystraszeni. Pręgowana Łapa bał się jednak bardziej niż pozostali. Tygrysia Łapa zaatakował nowego przeciwnika, jednak ten odepchnął go kilka długości ogona od siebie.
- Nie marnuj sił młody uczniu na bezsensowną walke ze mną - powiedział kocur. W świetle słońca rzucanym między liśćmi drzew zalśniła jego piaskowa siersć. - Jesteś jeszcze zbyt słaby by mierzyć sie z kotem, który dzielił sny z Klanem Gwiazd.
- Pustynna Gwiazda... - szepnął ze strachem Pręgowana Łapa i skulił się przed dawnym przywódcą. Kot odwrócił się w jego kierunku i serdecznie uśmiechnął.
- Kim jesteś? - spytała Śnieżna Łapa.
- Jak zauważył twój kolega mam na imie Pustynna Gwiazda - powiedział z dumą kocur. - Byłem przywódcą Klanu Ognia, do którego ten kociak kiedyś należał.
- Zdrajca! - krzyknął Tygrysia Łapa i rzucił się do ucieczki. Pustynna Gwiazda jednak go zatrzymał.
- Masz rację - zauważył. - Zdradził mój klan!
Kocur zmierzył surowym spojrzeniem Pręgowaną Łapę. Kociak strasznie się bał. Jako mały kociak zobaczył coś, co zmieniło jego pogląd na temat przywódcy.
- Nie polowałem na waszych terenach - powiedział kot. - Już się wynoszę. Jednak jeśli chcecie wiedzieć, to tamta kotka pochodzi z wolnych terytoriów na północy. Widziałem jak poluje. To doświadczona wojowniczka, walczyłem z nią. Lepiej nie próbujcie walki w pojedynkę.
Po tym ostrzeżeniu kocur powoli odszedł w pobliskie zarośla. Młodzi terminatorzy rządali wyjaśnień, jednak nigdzie nie mogli dostrzec Pręgowanej Łapy.
<Śnieżna Łapo, Tygrysia Łapo?>
- Sami byśmy sobie świetnie poradzili! - prychnął Pręgowana Łapa. - Może nawet byśmy ją złapali, ale przez ciebie uciekła.
Tygrysia Łapa zmierzył rówieśnika srogim spojrzeniem. Śnieżna Łapa czując, że zbliża się kolejna walka między kocurami stanęła między nimi.
- Nawet nie próbujcie walczyć - ostrzegła. - Chodź Pręgowana Łapo, zaniesiemy zdobycze do obozu. A ty wracaj do Czarnej Maski. Nie chcę widzieć jak znowu walczycie.
- Jasne! Zostań z tym swoim kochasiem! - syknął Tygrysia Łapa bardziej do młodego samca niż do Śnieżnej Łapy.
- Co, zazdrościsz? - mruknął z dumą Pręgowana Łapa. Tym razem to Tygrysia Łapa zaatakował pierwszy. Przygniótł rówieśnika do ziemi.
Kocury znów zaczęły walkę. Śniezna Łapa próbowała ich rozdzielić, ale albo jeden, albo drugi ją odpychał. Nagle wielki kocur spadł z góry i rozdzielił kociaki. Musiał siedzieć na jakimś drzewie. Kocur rozdzieliół walczących odpychając ich od siebie z niebywałą łatwością. Po jego zapachu młodzi terminatorzy wywnioskowali, że jest on jednym z samotników. Byli lekko wystraszeni. Pręgowana Łapa bał się jednak bardziej niż pozostali. Tygrysia Łapa zaatakował nowego przeciwnika, jednak ten odepchnął go kilka długości ogona od siebie.
- Nie marnuj sił młody uczniu na bezsensowną walke ze mną - powiedział kocur. W świetle słońca rzucanym między liśćmi drzew zalśniła jego piaskowa siersć. - Jesteś jeszcze zbyt słaby by mierzyć sie z kotem, który dzielił sny z Klanem Gwiazd.
- Pustynna Gwiazda... - szepnął ze strachem Pręgowana Łapa i skulił się przed dawnym przywódcą. Kot odwrócił się w jego kierunku i serdecznie uśmiechnął.
- Kim jesteś? - spytała Śnieżna Łapa.
- Jak zauważył twój kolega mam na imie Pustynna Gwiazda - powiedział z dumą kocur. - Byłem przywódcą Klanu Ognia, do którego ten kociak kiedyś należał.
- Zdrajca! - krzyknął Tygrysia Łapa i rzucił się do ucieczki. Pustynna Gwiazda jednak go zatrzymał.
- Masz rację - zauważył. - Zdradził mój klan!
Kocur zmierzył surowym spojrzeniem Pręgowaną Łapę. Kociak strasznie się bał. Jako mały kociak zobaczył coś, co zmieniło jego pogląd na temat przywódcy.
- Nie polowałem na waszych terenach - powiedział kot. - Już się wynoszę. Jednak jeśli chcecie wiedzieć, to tamta kotka pochodzi z wolnych terytoriów na północy. Widziałem jak poluje. To doświadczona wojowniczka, walczyłem z nią. Lepiej nie próbujcie walki w pojedynkę.
Po tym ostrzeżeniu kocur powoli odszedł w pobliskie zarośla. Młodzi terminatorzy rządali wyjaśnień, jednak nigdzie nie mogli dostrzec Pręgowanej Łapy.
<Śnieżna Łapo, Tygrysia Łapo?>
Czarna Maska c.d.
Czarna Maska po rozmowie z Płonącą Gwiazdą westchnęła.
- Nie przejmuj się. - powiedziała Płonąca Gwiazda. - Taki jest każdy młody kocurek.
- Wiem... - uśmiechnęła się i odeszła.
Powoli pobiegła do swojej jaskini. Wtedy zobaczyła Tygrysią Łapę i krwawiącą łapą.
- Co ci się stało, Tygrysia Łapo?! - krzyknęła i podeszła do kocurka.
- Eh... Jakaś kocica zaatakowała Śnieżną Łapę i Pręgowaną Łapę. Ja tamtędy przechodziłem i pomogłem im walczyc. - wyjaśnił z dumą przy ostatnim zdaniu terminator Czarnej Maski.
- To dobrze. - odparła Czarna Maska. - Chodźmy do Srebrnego Kwiatu, ona cię opatrzy.
- Nie trzeba! - bronił się Tygrysia Łapa.
- Idziemy. - podkreśliła jego mistrzyni.
- No dobrze... - jęknął Tygrysia Łapa.
Medyczka opatrzyła łapę kocurka i powiedziała, że to nic wielkiego, a rana szybko się zagoi.
- Uff... Całe szczęście. - westchnęła Czarna Maska. - Chodź, Tygrysia Łapo, muszę ci coś powiedziec.
Czarna Maska ze swoim terminatorem poszła do jaskini Płonącej Gwiazdy. Czarna Maska zapukała i krzyknęła:
- Płonąca Gwiazdo? Halo? Jesteś tam?
Nikt nie odpowiedział. Wtedy zza krzaków wyskoczyła Włóczęga, kotka z którą walczył Tygrysia Łapa, oraz trzy kocury tri-color.
<Ktoś zechce odpisac? >
- Nie przejmuj się. - powiedziała Płonąca Gwiazda. - Taki jest każdy młody kocurek.
- Wiem... - uśmiechnęła się i odeszła.
Powoli pobiegła do swojej jaskini. Wtedy zobaczyła Tygrysią Łapę i krwawiącą łapą.
- Co ci się stało, Tygrysia Łapo?! - krzyknęła i podeszła do kocurka.
- Eh... Jakaś kocica zaatakowała Śnieżną Łapę i Pręgowaną Łapę. Ja tamtędy przechodziłem i pomogłem im walczyc. - wyjaśnił z dumą przy ostatnim zdaniu terminator Czarnej Maski.
- To dobrze. - odparła Czarna Maska. - Chodźmy do Srebrnego Kwiatu, ona cię opatrzy.
- Nie trzeba! - bronił się Tygrysia Łapa.
- Idziemy. - podkreśliła jego mistrzyni.
- No dobrze... - jęknął Tygrysia Łapa.
Medyczka opatrzyła łapę kocurka i powiedziała, że to nic wielkiego, a rana szybko się zagoi.
- Uff... Całe szczęście. - westchnęła Czarna Maska. - Chodź, Tygrysia Łapo, muszę ci coś powiedziec.
Czarna Maska ze swoim terminatorem poszła do jaskini Płonącej Gwiazdy. Czarna Maska zapukała i krzyknęła:
- Płonąca Gwiazdo? Halo? Jesteś tam?
Nikt nie odpowiedział. Wtedy zza krzaków wyskoczyła Włóczęga, kotka z którą walczył Tygrysia Łapa, oraz trzy kocury tri-color.
<Ktoś zechce odpisac? >
Rudy Ślad - Pachnąca Mięta
- Każdy jest kimś... - Mruknąłem.
- Tak jasne. - Prychnęła.
- Jak się nazywasz? - Zapytałem.
- Po co ci to wiedzieć?! - Oburzyła się.
- Po prostu, chcę. - Przewróciłem oczami.
- Pachnąca Mięta, a ty? - Zapytała.
- Rudy Ślad. - Westchnąłem. - Miło mi ciebie poznać. - Dodałem.
<Pachnąca Mięta?>
- Tak jasne. - Prychnęła.
- Jak się nazywasz? - Zapytałem.
- Po co ci to wiedzieć?! - Oburzyła się.
- Po prostu, chcę. - Przewróciłem oczami.
- Pachnąca Mięta, a ty? - Zapytała.
- Rudy Ślad. - Westchnąłem. - Miło mi ciebie poznać. - Dodałem.
<Pachnąca Mięta?>
sobota, 18 lipca 2015
Śnieżna Łapa cd. Pręgowana Łapa
Kotka szturchnęła śpiącego Pręgowaną Łapę.
- C...co?
- Wstawaj! Jesteśmy spóźnieni!
Pobiegli pod wysoką skałę. Płonąca Gwiazda powiedziała:
- Pręgowana Łapo, póki nie masz Mistrza ja nim będę.
Dostali zadanie polowania. Koty miały udać się do lasu. Na miejscu rozpoczęli tropienie. Minęły trzy godziny a obok kotów widniał spory stos zdobyczy. Wtem usłyszeli szelest. Wstali niepewnie rozglądając się dookoła. Usłyszeli syk. Z zarośli wyskoczyła szara postać w ciemniejsze pręgi. Jej złote oczy zabłysnęły. Uderzyła Śnieżną Łapę i odepchnęła ją parę długości ogona. Rzuciła się na Pręgowaną Łapę. Śnieżna Łapa jej przeszkodziła. Młodzik ugryzł ją w ogon, a terminatorka trzymała za łapę. Nieznajoma wyrwała się, odepchnęła Śnieżną Łapę i przygwoździła Pręgowaną Łapę do ziemi. Wtem z krzaków wyskoczył bury terminator. Od razu można było poznać Tygrysią Łapę. Wskoczył na napastnika i zacisnął kły na jego karku. Odrzucił go na bok i przygniótł jego głowę łapą uzbrojoną w srebrne pazury. Włóczęga, bo taką rangę miała napastniczka, syknęła i podrapała go. Wyrwała się z łap burasa i uciekła. Tygrysia Łapa usiadł i zaczął czyścić łapę z której kapała krew. Patrzył niepewnie na towarzystwo.
<Pręgowana/Śnieżna Łapa?>
- C...co?
- Wstawaj! Jesteśmy spóźnieni!
Pobiegli pod wysoką skałę. Płonąca Gwiazda powiedziała:
- Pręgowana Łapo, póki nie masz Mistrza ja nim będę.
Dostali zadanie polowania. Koty miały udać się do lasu. Na miejscu rozpoczęli tropienie. Minęły trzy godziny a obok kotów widniał spory stos zdobyczy. Wtem usłyszeli szelest. Wstali niepewnie rozglądając się dookoła. Usłyszeli syk. Z zarośli wyskoczyła szara postać w ciemniejsze pręgi. Jej złote oczy zabłysnęły. Uderzyła Śnieżną Łapę i odepchnęła ją parę długości ogona. Rzuciła się na Pręgowaną Łapę. Śnieżna Łapa jej przeszkodziła. Młodzik ugryzł ją w ogon, a terminatorka trzymała za łapę. Nieznajoma wyrwała się, odepchnęła Śnieżną Łapę i przygwoździła Pręgowaną Łapę do ziemi. Wtem z krzaków wyskoczył bury terminator. Od razu można było poznać Tygrysią Łapę. Wskoczył na napastnika i zacisnął kły na jego karku. Odrzucił go na bok i przygniótł jego głowę łapą uzbrojoną w srebrne pazury. Włóczęga, bo taką rangę miała napastniczka, syknęła i podrapała go. Wyrwała się z łap burasa i uciekła. Tygrysia Łapa usiadł i zaczął czyścić łapę z której kapała krew. Patrzył niepewnie na towarzystwo.
<Pręgowana/Śnieżna Łapa?>
Pręgowana Łapa c.d. Śnieżna Łapa
- Mam taką nadzieję - pchnął Pręgowana Łapa. W głowie kłębiło mu się od myśli. Większość była planami odegrania się na Tygrysiej Łapie.
- Wiem, że miałam nie pytać, ale czy mógłbyś powiedzieć mi nieco o Szczurzym Ogonie? - spytała spokojnie Śnieżna Łapa. Pręgowana Łapa westchnął głęboko.
- Należałem wtedy do Klanu Ognia. Mój poprzedni mentor zginął w ostatniej bitwie. Byłem tam. Widziałem jak Biała Noc umiera. Byłem ranny i przerażony. Odesłano mnie do medyka. Szczurzy Ogon zajęła się mną. Potem Pustynna Gwiazda na nowego zastępcę wybrał właśnie ją. Medykiem został jej były uczeń. Nasz przywódca kazał też Szczurzemu Ogonowi zająć się moim treningiem. Myślałem, że będę poznawał tajniki uzdrawiania, jednak to ona nauczyła mnie większości tego, co umiem - opowiedział Pręgowana Łapa. Z drugiego końca jaskini zabrzmiało głośne chrapniecie, sygnalizujące iż Tygrysia Łapa zasnął.
- Jak zginęła? - spytała z zainteresowaniem Śnieżna Łapa.
- Broniąc mnie - rzekł z dumą kocur. - Wrogi klan przegonił nas z terytorium. Podczas ataku wroga Szczurzy Ogon została zabita przez kota, którego odciągnęła ode mnie.
Śnieżna Łapa siedziała chwilę w zamyśleniu.
- Idźmy już spać. Słońce zachodzi, a ja spałem dziś ledwie dwie godziny - zaproponował Pręgowana Łapa układając się wygodnie w legowisku. - Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziała mu Śnieżna Łapa.
<Śnieżna Łapo?>
- Wiem, że miałam nie pytać, ale czy mógłbyś powiedzieć mi nieco o Szczurzym Ogonie? - spytała spokojnie Śnieżna Łapa. Pręgowana Łapa westchnął głęboko.
- Należałem wtedy do Klanu Ognia. Mój poprzedni mentor zginął w ostatniej bitwie. Byłem tam. Widziałem jak Biała Noc umiera. Byłem ranny i przerażony. Odesłano mnie do medyka. Szczurzy Ogon zajęła się mną. Potem Pustynna Gwiazda na nowego zastępcę wybrał właśnie ją. Medykiem został jej były uczeń. Nasz przywódca kazał też Szczurzemu Ogonowi zająć się moim treningiem. Myślałem, że będę poznawał tajniki uzdrawiania, jednak to ona nauczyła mnie większości tego, co umiem - opowiedział Pręgowana Łapa. Z drugiego końca jaskini zabrzmiało głośne chrapniecie, sygnalizujące iż Tygrysia Łapa zasnął.
- Jak zginęła? - spytała z zainteresowaniem Śnieżna Łapa.
- Broniąc mnie - rzekł z dumą kocur. - Wrogi klan przegonił nas z terytorium. Podczas ataku wroga Szczurzy Ogon została zabita przez kota, którego odciągnęła ode mnie.
Śnieżna Łapa siedziała chwilę w zamyśleniu.
- Idźmy już spać. Słońce zachodzi, a ja spałem dziś ledwie dwie godziny - zaproponował Pręgowana Łapa układając się wygodnie w legowisku. - Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziała mu Śnieżna Łapa.
<Śnieżna Łapo?>
środa, 15 lipca 2015
Tygrysia Łapa, Śnieżna Łapa c.d. Pręgowana Łapa
Czarna Maska robiła wykład, ale Tygrysia Łapa nie słuchał. Obmyślał zemstę. Krew kapała mu z pyszczka.
- Zrozumiałeś?
Terminator ocknął się.
- Tak tak,
Naturalnie nic nie pojął z wykładu. Wszedł do jaskini. Szepnął do Śnieżnej Łapy:
- Zakochana para
- Wcale nie! - broniła się terminatorka
- To go nie broń
Śnieżna Łapa chyba wzięła to sobie do serca. Milczała gdy bury kocur zbliżał się do Pręgowanej Łapy.
- Szczurza Łazęga chyba cię nic nie nauczyła. - drwił dalej z kociaka.
- Nawet jej nie znałeś!
- Ale wiem co potrafisz, i skoro cię chwaliła, to już widzę jaka ona doświadczona.
Młodzik i tym razem nie wytrzymał obelg. Rzucił się na burego, ale ten zrobił unik i wybiegł z jaskini. Śnieżna Łapa milczała, urażona słowami Tygrysiej Łapy. Młodzik rzucił się na burasa. Ten podskoczył i go odepchnął. Wtem bury otrzymał kolejny cios, w bok. Skoczył i zadrapał młodzika w grzbiet. Przycisnął go do ziemi.
- Co tu się dzieje? - odezwał się głos Płonącej Gwiazdy.
- Zaatakował mnie! - zaczął buras.
- On obraża moją mentorkę... Znaczy dawną mentorkę... - Młodzik posmutniał
- Pręgowana Łapo - zaczęła przywódczyni - rozumiem twój żal za mentorką, lecz Tygrysia Łapa jest od ciebie starszy i nie powinieneś go atakować. A Tygrysia Łapa nie powinien jej obrażać - zwróciła się do kocura - Walczyliście nie najgorzej, ale teraz idźcie do medyka, a potem spać i żadnych potyczek.
Po wizycie u Srebrnego Kwiatu, z opatrzonymi ranami wrócili do legowiska.
- Przepraszam za jego zachowanie... On już taki jest i lepiej się z nim nie droczyć. Walczy najlepiej z nas. Niedługo będzie wojownikiem... I pójdzie stąd spać z wojownikami - starała się pocieszyć Pręgowaną Łapę.
<Pręgowana Łapo?>
- Zrozumiałeś?
Terminator ocknął się.
- Tak tak,
Naturalnie nic nie pojął z wykładu. Wszedł do jaskini. Szepnął do Śnieżnej Łapy:
- Zakochana para
- Wcale nie! - broniła się terminatorka
- To go nie broń
Śnieżna Łapa chyba wzięła to sobie do serca. Milczała gdy bury kocur zbliżał się do Pręgowanej Łapy.
- Szczurza Łazęga chyba cię nic nie nauczyła. - drwił dalej z kociaka.
- Nawet jej nie znałeś!
- Ale wiem co potrafisz, i skoro cię chwaliła, to już widzę jaka ona doświadczona.
Młodzik i tym razem nie wytrzymał obelg. Rzucił się na burego, ale ten zrobił unik i wybiegł z jaskini. Śnieżna Łapa milczała, urażona słowami Tygrysiej Łapy. Młodzik rzucił się na burasa. Ten podskoczył i go odepchnął. Wtem bury otrzymał kolejny cios, w bok. Skoczył i zadrapał młodzika w grzbiet. Przycisnął go do ziemi.
- Co tu się dzieje? - odezwał się głos Płonącej Gwiazdy.
- Zaatakował mnie! - zaczął buras.
- On obraża moją mentorkę... Znaczy dawną mentorkę... - Młodzik posmutniał
- Pręgowana Łapo - zaczęła przywódczyni - rozumiem twój żal za mentorką, lecz Tygrysia Łapa jest od ciebie starszy i nie powinieneś go atakować. A Tygrysia Łapa nie powinien jej obrażać - zwróciła się do kocura - Walczyliście nie najgorzej, ale teraz idźcie do medyka, a potem spać i żadnych potyczek.
Po wizycie u Srebrnego Kwiatu, z opatrzonymi ranami wrócili do legowiska.
- Przepraszam za jego zachowanie... On już taki jest i lepiej się z nim nie droczyć. Walczy najlepiej z nas. Niedługo będzie wojownikiem... I pójdzie stąd spać z wojownikami - starała się pocieszyć Pręgowaną Łapę.
<Pręgowana Łapo?>
Pręgowana Łapa c.d. Śnieżna Łapa
- To Tygrysia Łapa - przedstawiła kociaka Śnieżna Łapa. - Mówiłam ci już o nim.
- Ach... Tak... Wiesz Tygrysia Łapo, tak się składa, że Szczurzy Ogon zawsze chwaliła moje postępy - powiedział z dumą Pręgowana Łapa unosząc wysoko ogon.
- Szczurzy Ogon? - parsknął ze śmiechem Tygrysia Łapa. - Skąd takie imię? Szczurem śmierdziała, czy jak?
Pręgowana Łapa musiał bardzo mocno trzymać nerwy na wodzy. "Jak on śmie obrażać Szczurzy Ogon?" - wściekał się w myślach. Bardzo szanował starą mentorkę. Nie mógł pozwolić by jej honor i pamięć po niej były opluwane przez durnego terminatora.
- Była to dzielna wojowniczka. W jednej bitwie straciła wszystkie włosy z ogona - opowiedział spokojnie kociak.
- A co? Walczyła z gryzoniami? - zadrwił wyzywająco. Pręgowana Łapa nie umiał już powstrzymać emocji. Zabłysły jego pazury, a na pyszczku Tygrysiej Łapy zalśniła na czerwono strużka krwi.
Kocur nie był obojętny na ten atak. Natychmiastowo rzucił się a Pręgowaną Łapę. Młodziaki walczyły zacięcie przez chwilę. Śnieżna Łapa przyglądała się bójce z przerażeniem. Nagle do jaskini wolnym krokiem weszła biała kocica z czarnymi cieniami.
- Co tu się wyprawia? - miauknęła widząc gryzące się i drapiące kocury. - Tygrysia Łapo! Jak ty się zachowujesz?!
Młodziaki przestały walczyć. Tygrysia Łapa spojrzał ze wstydem na kotkę.
- Przepraszam Czarna Masko, ten młodziak się na mnie rzucił! - poskarżył się kocicy.
- On kłamie! Sam go sprowokował - naskarżyła Śnieżna Łapa. - Obrażał mentorkę Pręgowanej Łapy!
Czarna Maska spojrzała z oburzeniem na kociaka. Ten rzucił cichą obelgę w kierunku białej kotki.
- Powinieneś się wstydzić! - skarciła go Czarna Maska. - To nie do pomyślenia, żeby mój uczeń obrażał czyjegoś mentora. Sądzę, że chętnie się on dowie, o tym, jak Tygrysia Łapa go obrażał. Kogo obgadywałeś?
- Ona... - zaczął niepewnie Pręgowana Łapa. - Ona nie należy do klanu. Umarła niedawno...
- Och! Przykro mi - przeprosiła go Czarna Maska. - Tym bardziej powinieneś się wstydzić Tygrysia Łapo! Obrażałeś członka Klanu Gwiazdy!
Tygrysia Łapa skulił się pod napływem obelg mistrzyni. Po chwili kotka kazała Śnieżnej Łapie i Pręgowanej Łapie iść spać. Sama wyprowadziła swojego ucznia na zewnątrz jaskini i zaczęła długi wykład.
<Śnieżna Łapo?>
- Ach... Tak... Wiesz Tygrysia Łapo, tak się składa, że Szczurzy Ogon zawsze chwaliła moje postępy - powiedział z dumą Pręgowana Łapa unosząc wysoko ogon.
- Szczurzy Ogon? - parsknął ze śmiechem Tygrysia Łapa. - Skąd takie imię? Szczurem śmierdziała, czy jak?
Pręgowana Łapa musiał bardzo mocno trzymać nerwy na wodzy. "Jak on śmie obrażać Szczurzy Ogon?" - wściekał się w myślach. Bardzo szanował starą mentorkę. Nie mógł pozwolić by jej honor i pamięć po niej były opluwane przez durnego terminatora.
- Była to dzielna wojowniczka. W jednej bitwie straciła wszystkie włosy z ogona - opowiedział spokojnie kociak.
- A co? Walczyła z gryzoniami? - zadrwił wyzywająco. Pręgowana Łapa nie umiał już powstrzymać emocji. Zabłysły jego pazury, a na pyszczku Tygrysiej Łapy zalśniła na czerwono strużka krwi.
Kocur nie był obojętny na ten atak. Natychmiastowo rzucił się a Pręgowaną Łapę. Młodziaki walczyły zacięcie przez chwilę. Śnieżna Łapa przyglądała się bójce z przerażeniem. Nagle do jaskini wolnym krokiem weszła biała kocica z czarnymi cieniami.
- Co tu się wyprawia? - miauknęła widząc gryzące się i drapiące kocury. - Tygrysia Łapo! Jak ty się zachowujesz?!
Młodziaki przestały walczyć. Tygrysia Łapa spojrzał ze wstydem na kotkę.
- Przepraszam Czarna Masko, ten młodziak się na mnie rzucił! - poskarżył się kocicy.
- On kłamie! Sam go sprowokował - naskarżyła Śnieżna Łapa. - Obrażał mentorkę Pręgowanej Łapy!
Czarna Maska spojrzała z oburzeniem na kociaka. Ten rzucił cichą obelgę w kierunku białej kotki.
- Powinieneś się wstydzić! - skarciła go Czarna Maska. - To nie do pomyślenia, żeby mój uczeń obrażał czyjegoś mentora. Sądzę, że chętnie się on dowie, o tym, jak Tygrysia Łapa go obrażał. Kogo obgadywałeś?
- Ona... - zaczął niepewnie Pręgowana Łapa. - Ona nie należy do klanu. Umarła niedawno...
- Och! Przykro mi - przeprosiła go Czarna Maska. - Tym bardziej powinieneś się wstydzić Tygrysia Łapo! Obrażałeś członka Klanu Gwiazdy!
Tygrysia Łapa skulił się pod napływem obelg mistrzyni. Po chwili kotka kazała Śnieżnej Łapie i Pręgowanej Łapie iść spać. Sama wyprowadziła swojego ucznia na zewnątrz jaskini i zaczęła długi wykład.
<Śnieżna Łapo?>
wtorek, 14 lipca 2015
Śnieżna Łapa c.d. Pręgowana Łapa
-Polowałeś kiedyś? - zapytała kotka
- Mentorka mnie uczyła - odparł Pręgowana Łapa
Szli przez las rozmawiając. Nagle poczuli zdobycz i zamilknęły. Zaczęli się skradać. Pręgowana Łapa skoczył i zranił sporego królika. Ten zaczął uciekać. Gonili go spory kawałek. Śnieżna Łapa skoczyła i skręciła mu kark.
- Nieźle - przyznał kocur
- Wiem - kotka uniosła głowę dumnie.
Roześmiali się. Pręgowana Łapa zamierzał zjeść zdobycz. Gdy pochylił nad nią głowę Śnieżna Łapa przerwała:
- Ekhem - kocur spojrzał na nią badawczo - Kodeks Wojownika znasz?
- Aa... No tak...
Ruszyli w stronę obozu. Czerwone słońce chowało się za horyzontem. Odłożyli zdobycz na rozgrzany słońcem kamień. W oddali zalśniły oczy Płonącej Gwiazdy, widocznie zadowolonej z polowania. Młoda terminatorka ułożyła się na mchu. W oddali błysnęły oczy, i z ciemności wyłonił się Tygrysia Łapa.
- O nowy rekrut - zadrwił - zginiesz na pierwszym treningu cieniasie!
<Pręgowana Łapa?>
- Mentorka mnie uczyła - odparł Pręgowana Łapa
Szli przez las rozmawiając. Nagle poczuli zdobycz i zamilknęły. Zaczęli się skradać. Pręgowana Łapa skoczył i zranił sporego królika. Ten zaczął uciekać. Gonili go spory kawałek. Śnieżna Łapa skoczyła i skręciła mu kark.
- Nieźle - przyznał kocur
- Wiem - kotka uniosła głowę dumnie.
Roześmiali się. Pręgowana Łapa zamierzał zjeść zdobycz. Gdy pochylił nad nią głowę Śnieżna Łapa przerwała:
- Ekhem - kocur spojrzał na nią badawczo - Kodeks Wojownika znasz?
- Aa... No tak...
Ruszyli w stronę obozu. Czerwone słońce chowało się za horyzontem. Odłożyli zdobycz na rozgrzany słońcem kamień. W oddali zalśniły oczy Płonącej Gwiazdy, widocznie zadowolonej z polowania. Młoda terminatorka ułożyła się na mchu. W oddali błysnęły oczy, i z ciemności wyłonił się Tygrysia Łapa.
- O nowy rekrut - zadrwił - zginiesz na pierwszym treningu cieniasie!
<Pręgowana Łapa?>
Od Pachnącej Mięty
Ludzie to dziwne, pokręcone istoty.
Takie zdanie przyszło na myśl Pachnącej Mięcie, gdy obserwowała ludzi, będącą bezpiecznie schronioną na jednym z drzew parkowych. Długo wędrowała po lasach i z dala od innych organizmów, więc gdy ostatnio to miasto stanęło na drodze jej wędrówki, postanowiła zostać w nim kilka dni. Już pierwszego wieczoru zawędrowała pod jedno z miejsc, gdzie pachniało jedzeniem, i dorwała się do metalowego pojemnika pełnego smacznych kąsków. Długo ucztowała, myśląc nad zostaniem tam, jednak pewien kudłaty kundel skutecznie odwiódł ją od tego pomysłu. Widocznie uważał, że to jego teren, a że Mięta nie lubi walczyć, opuściła to miejsce.
I w parku w końcu jej spokój się skończył. Pod jej drzewo przyleciał psi szczur, obszczekując ją piskliwym głosikiem. Zignorowała go. Po chwili zjawiła się dziewczyna, która, odciągnąwszy szczura i przywiązawszy go sznurkiem do ławki, podeszła do niej i zaczęła wołać tym ludzkim "kici, kici!". PM poczuła się urażona, prychnęła więc, odwróciła się i wskoczyła na najbliższe drzewo.
Pół godziny później stała przed kolejnym lasem.
- Czas ruszać dalej. - szepnęła do siebie i weszła między drzewa.
* * *
Zbliżał się wieczór, więc Pachnąca Mięta zaczęła się rozglądać za miejscem do spania. Szła jeszcze trochę, lecz gdy słońce już prawie schowało się za horyzontem, wskoczyła na jedno z drzew i patrzyła na zachód. Uwielbiała te widoki. Tak samo jak gwiazdy pojawiające się jedna po drugiej na niebie. Położyła się więc na jednej z gałęzi, obserwując je, aż w końcu zmorzył ją sen.
Rano obudziło ją szczekanie. Początkowo myślała, że nadal jest w parku, niedaleko ludzi, jednak szybko oprzytomniała. Pod drzewem stały i szczekały trzy duże psy. Rozglądnęła się na boki. Drzewa rosły tu w pewnym oddaleniu, a ona nie miała drogi ucieczki. Wspięła się wyżej i przycupnęła na jednej z gałęzi, mocno wbijając pazurki w drewno. Nie mogła walczyć, nie dałaby rady. Uciec też nie mogła. Pozostało jej tylko czekać - na stracenie zainteresowania, ratunek albo śmierć.
Psy jednak nie dawały za wygraną. Skakały, szczekały, wołały:
- Chodź tu, skarbie! Będziesz pysznym posiłkiem!
Mimo, że te słowa mroziły krew w żyłach PM, raz im odkrzyknęła:
- Chodźcie tu sobie po mnie!
To rozjuszyło trzy bestie na dole. Zaczęły bardziej się rzucać, tak, aż rozkołysały drzewo. Kotka usilnie starała się utrzymać, jednak przeczuwała że koniec jest blisko...
Szczęście się jednak do niej uśmiechnęło. Zjawił się pod drzewem bowiem jakiś inny kot. Jeden z psów pognał za nim. Po chwili jednak kot wrócił - sam. Skoczył on na jednego z oprawców kotki, walcząc z nim. Drugi przymierzał się do zaatakowania wroga. Mięta nie chciała pozwolić na to, by on zginął. Miała swoje zasady, a jedną z nich było "Wróg twojego wroga to twój przyjaciel". Uważała, że w tej chwili tak było, przemogła więc swój wstręt do bitw i skoczyła na drugiego kundla, skutecznie odwracając jego uwagę od kota. Gryzła i drapała, starając się cały czas trzymać na grzbiecie, aż w końcu pies z lekkim popiskiwaniem odbiegł.
Stanęła na ziemi, liżąc łapę, gdy nagle poczuła, że leży na ziemi przyciskana przez kota. Zszokowana, prychnęła cicho na niego.
- Kim jesteś? - szepnął cicho, niemal z wrogością. Kotka jednak wyrwała mu się z objęć. Kot znów skoczył w jej stronę, jednak teraz już nie działał jego element zaskoczenia. PM odsunęła się i pozostawiła swym pazurkiem krwawy ślad na szyi atakującego.
Ich taniec trwał jeszcze chwilę, do czasu, aż kot otrzymał kolejną ranę.
Stanął wtedy, patrząc na krew i jakby nie wierząc, że to jego. Kotka stała w pewnym oddaleniu, nieufnie go obserwując. Kot uśmiechnął się krzywo.
- Moje gratulacje, wojowniczko.
W jego pyszczku zabrzmiało to jak obelga, pomyślała.
- Nie jestem wojowniczką. Nie walczę. - odpowiedziała nieufnie.
- To kim jesteś? - znów zapytał kot.
- Ja... Nikim. - spuściła głowę, jednak nadal patrząc na kota i obserwując jego ruchy. Nie chciała znów być zaatakowaną.
<Ktokolwiek? >
Takie zdanie przyszło na myśl Pachnącej Mięcie, gdy obserwowała ludzi, będącą bezpiecznie schronioną na jednym z drzew parkowych. Długo wędrowała po lasach i z dala od innych organizmów, więc gdy ostatnio to miasto stanęło na drodze jej wędrówki, postanowiła zostać w nim kilka dni. Już pierwszego wieczoru zawędrowała pod jedno z miejsc, gdzie pachniało jedzeniem, i dorwała się do metalowego pojemnika pełnego smacznych kąsków. Długo ucztowała, myśląc nad zostaniem tam, jednak pewien kudłaty kundel skutecznie odwiódł ją od tego pomysłu. Widocznie uważał, że to jego teren, a że Mięta nie lubi walczyć, opuściła to miejsce.
I w parku w końcu jej spokój się skończył. Pod jej drzewo przyleciał psi szczur, obszczekując ją piskliwym głosikiem. Zignorowała go. Po chwili zjawiła się dziewczyna, która, odciągnąwszy szczura i przywiązawszy go sznurkiem do ławki, podeszła do niej i zaczęła wołać tym ludzkim "kici, kici!". PM poczuła się urażona, prychnęła więc, odwróciła się i wskoczyła na najbliższe drzewo.
Pół godziny później stała przed kolejnym lasem.
- Czas ruszać dalej. - szepnęła do siebie i weszła między drzewa.
* * *
Zbliżał się wieczór, więc Pachnąca Mięta zaczęła się rozglądać za miejscem do spania. Szła jeszcze trochę, lecz gdy słońce już prawie schowało się za horyzontem, wskoczyła na jedno z drzew i patrzyła na zachód. Uwielbiała te widoki. Tak samo jak gwiazdy pojawiające się jedna po drugiej na niebie. Położyła się więc na jednej z gałęzi, obserwując je, aż w końcu zmorzył ją sen.
Rano obudziło ją szczekanie. Początkowo myślała, że nadal jest w parku, niedaleko ludzi, jednak szybko oprzytomniała. Pod drzewem stały i szczekały trzy duże psy. Rozglądnęła się na boki. Drzewa rosły tu w pewnym oddaleniu, a ona nie miała drogi ucieczki. Wspięła się wyżej i przycupnęła na jednej z gałęzi, mocno wbijając pazurki w drewno. Nie mogła walczyć, nie dałaby rady. Uciec też nie mogła. Pozostało jej tylko czekać - na stracenie zainteresowania, ratunek albo śmierć.
Psy jednak nie dawały za wygraną. Skakały, szczekały, wołały:
- Chodź tu, skarbie! Będziesz pysznym posiłkiem!
Mimo, że te słowa mroziły krew w żyłach PM, raz im odkrzyknęła:
- Chodźcie tu sobie po mnie!
To rozjuszyło trzy bestie na dole. Zaczęły bardziej się rzucać, tak, aż rozkołysały drzewo. Kotka usilnie starała się utrzymać, jednak przeczuwała że koniec jest blisko...
Szczęście się jednak do niej uśmiechnęło. Zjawił się pod drzewem bowiem jakiś inny kot. Jeden z psów pognał za nim. Po chwili jednak kot wrócił - sam. Skoczył on na jednego z oprawców kotki, walcząc z nim. Drugi przymierzał się do zaatakowania wroga. Mięta nie chciała pozwolić na to, by on zginął. Miała swoje zasady, a jedną z nich było "Wróg twojego wroga to twój przyjaciel". Uważała, że w tej chwili tak było, przemogła więc swój wstręt do bitw i skoczyła na drugiego kundla, skutecznie odwracając jego uwagę od kota. Gryzła i drapała, starając się cały czas trzymać na grzbiecie, aż w końcu pies z lekkim popiskiwaniem odbiegł.
Stanęła na ziemi, liżąc łapę, gdy nagle poczuła, że leży na ziemi przyciskana przez kota. Zszokowana, prychnęła cicho na niego.
- Kim jesteś? - szepnął cicho, niemal z wrogością. Kotka jednak wyrwała mu się z objęć. Kot znów skoczył w jej stronę, jednak teraz już nie działał jego element zaskoczenia. PM odsunęła się i pozostawiła swym pazurkiem krwawy ślad na szyi atakującego.
Ich taniec trwał jeszcze chwilę, do czasu, aż kot otrzymał kolejną ranę.
Stanął wtedy, patrząc na krew i jakby nie wierząc, że to jego. Kotka stała w pewnym oddaleniu, nieufnie go obserwując. Kot uśmiechnął się krzywo.
- Moje gratulacje, wojowniczko.
W jego pyszczku zabrzmiało to jak obelga, pomyślała.
- Nie jestem wojowniczką. Nie walczę. - odpowiedziała nieufnie.
- To kim jesteś? - znów zapytał kot.
- Ja... Nikim. - spuściła głowę, jednak nadal patrząc na kota i obserwując jego ruchy. Nie chciała znów być zaatakowaną.
<Ktokolwiek? >
poniedziałek, 13 lipca 2015
Od Pręgowanej Łapy
Srebrzysty sierp księżyca lśnił wysoko na niebie oświetlając pełen mroku las. Trwała pusta cisza, którą raz po raz przerywało pohukiwanie zbudzonej ze snu sowy. Na nocny żer wyruszył właśnie szary króliczek. Ostrożnie kicał po niskiej trawce nasłuchując, czy przypadkiem nic mu nie grozi. Kilka długości ogona od niego czaił się młody kocur.
Pręgowana Łapa był pod wiatr do królika. Wyczuł jego zapach. Źrenice rozszerzyły mu się na samą myśl o pysznym, świeżym mięsie kicającym spokojnie kawałek od niego. Pochylił się i ruszył powoli ku przyszłej zdobyczy. Starał się być jak najbardziej cicho. Próbował zahamować szybkie, głośne bicie serca, oraz ograniczyć oddech. W końcu był dostatecznie blisko.
Wyskoczył i popędził za przerażonym gryzoniem. Ten próbował jak najdalej uciec, ale było już za późno. Zęby kota zacisnęły się na jego szyi i udusiły. Pręgowana Łapa spojrzał z dumą na swoją zdobycz. „Gdyby tylko Szczurzy Ogon mogła mnie zobaczyć!” - pomyślał z dumą i lekkim smutkiem. Była ona jego mistrzynią i mentorką. Opiekowała się kociakiem, zanim odeszła w niepamięć, do Klanu Gwiazdy. Była już bardzo stara, miała bowiem sto parę księżyców za sobą.
Kocur zaczął spokojnie jeść mięso, gdy w nozdrza ukuł go zapach innego kota. Nie był sam. Zaczął pospiesznie pożerać królika, zapach wroga był coraz silniejszy. W końcu zostawił ofiarę i zaczął uciekać ile sił w łapach. Przeskakiwał nad powalonym pniem, gdy nagle coś uderzyło go w bok. Pręgowana Łapa upadł na ziemię powalony przez wielką, czarną kotkę. Uderzyła go łapą zadając niewielką ranę w postaci krwawego zadrapania. On jednak sprytnie skorzystał z rozluźnionego uchwytu i wyrwał się spod łap przeciwniczki. Teraz szanse się wyrównały.
Pręgowana Łapa rzucił się z furią na czarną napastniczkę. Zaskoczona kocica próbowała go odepchnąć. Była większa i silniejsza od kocura, udało jej się to z wielką łatwością. Młodziak upadł na ziemię ledwie półtora długości ogona od kotki. Ta usiadła spokojnie i zaczęła lizać krwawiącą lekko łapę. Gdy Pręgowana Łapa podniósł się z ziemi i ujrzał czyszczącą się jak gdyby nigdy nic rywalkę był lekko zaskoczony.
- Nieźle walczysz młodziaku, ale jeszcze troszkę ci do wojownika brakuje – prychnęła kotka. – Mam na imię Czarne Pióro i należę do Klanu Lasu, na którego terenach właśnie polowałeś.
- Klan Lasu? – spytał niepewnie Pręgowana Łapa.
- Na początku myślałam, że należysz do Klanu Strumienia, ale nie pachniesz jak tamtejsze koty – wyznała Czarne Pióro. – Skąd jesteś kociaku?
- Jestem Pręgowana Łapa i przybywam z bardzo daleka – powiedział śmiało samiec czując, że napięty stosunek między nim, a Czarnym Piórem nieco się rozluźnił.
- Skoro pochodzisz z tak daleka to musisz być niezłym twardzielem, jak na tak małego koteczka – prychnęła kotka.
- A ty jesteś niezwykle uszczypliwa Czarne Pióro – mruknął Pręgowana Łapa. – Mówiłaś coś o jakimś klanie…
- O Klanie Lasu. Należę do niego. Źle zrobiłeś polując na naszym terytorium. Chodź, zabiorę Cię do Płonącej Gwiazdy. Ona coś wymyśli.
Kocur niepewnie podszedł do wojowniczki. Pokonała go. Biła od niej wielka moc i siła – Pręgowana Łapa wiedział, że w najbliższym czasie nie będzie miał szans na wygraną walkę z tą kocicą. Ostrożnie stanął obok niej. Czarne Pióro wstała i ruszyła kłusem przed siebie. Młodziak szedł tuż obok niej. Widział jej srebrzyste szpony połyskujące w świetle zachodzącego księżyca. Sierść na karku zjeżyła mu się bardziej, gdy tylko pomyślał o swojej ranie. Nie była głęboka, ale zawdzięcza ją tym pięknym pazurkom.
Pręgowana Łapa był pewien, że kocica prowadzi go do obozu klanu. Każdy prawdziwy koci klan a swój obóz gdzieś na terytorium. Szli przez ciemny las. W powietrzu unosiło się coraz więcej kocich zapachów. Starych i młodych, zapachy strachu i radości, tropy kotek i kocurów. Nagle prowadząca go kotka wskoczyła między gęste paprocie. „A więc tu jest wejście” – pomyślał Pręgowana Łapa i ruszył śladem kocicy.
Gdy tylko wyszedł spomiędzy roślin o mały włos nie dostał zawału! Przed nim znajdowało się urwisko wysokie jak młoda brzoza! Czarne Pióro ostrożnie schodziła z dół, do kotliny obozu. Pręgowana Łapa przełknął ślinę i zaczął powoli i ostrożnie schodzić w dół przepaści, śladem Czarnego Pióra. Nagle mała półeczka, na której Pręgowana Łapa postawił Łapę pękła, a kocur zaczął zjeżdżać zboczem w dół. Zatrzymał się już w kotlinie. Czarne Pióro po chwili znalazła się tuż obok młodziaka.
Kilka kotów obecnych w obozie zebrało się by zobaczyć zdarzenie i przyjrzeć się przybyszowi.
- Wezwij Płonącą Gwiazdę – nakazała Czarne Pióro białemu kocurowi w czarne paski. Kocur nie zdążył nawet się odwrócić, gdy któryś kot z tłumu wykrzyknął imię przywódczyni.
Płonąca Gwiazda była rudą, wręcz czerwoną kotką o białych łapach. Miała wielki, puszysty ogon i piękne, brązowe oczy. Lśniła w blasku wschodzącego słońca. Biła od niej moc o wiele większa niż ta, którą emitowała czarna kocica. Czarne Pióro oddała jej lekki pokłon. Pręgowana Łapa postąpił jej przykładem.
- Co tu się dzieje? – spytała z wielką powagą kocica mierząc surowym spojrzeniem Pręgowaną Łapę.
- Ten młodziak polował na naszym terytorium Płonąca Gwiazdo – wyjaśniła Czarne Pióro. – Nie należy do Klanu Strumienia.
- Czuję. Jesteś samotnikiem, prawda? Po twoim imieniu wojownika śmiem zauważyć, że nie jesteś pupilkiem Dwunożnych.
- Dwunożnych? – prychnął z oburzeniem Pręgowana Łapa. – Ja? Jak mogłaś tak pomyśleć?
Płonącej Gwieździe bardzo nie spodobał się sposób, w jaki odezwał się do niej Pręgowana Łapa.
- Uważaj na słowa kociaku – syknęła przywódczyni. – Najpierw okradasz klan ze zwierzyny, a potem śmiesz obrażać jego przywódczynię? Wstydź się!
Pręgowana Łapa ułożył się na ziemi i położył po sobie uszy. Było mu strasznie głupio!
- P-przepraszam Płonąca Gwiazdo – powiedział skruszony.
- Jak masz na imię? – spytała ruda kocica.
- Pręgowana Łapa – odpowiedział raźno.
- Nie należysz do żadnego klanu… Szukasz może domu? Walczyłeś z Czarnym Piórem choć jest od ciebie większa i silniejsza. Nasz klan potrzebuje takich młodych i pełnych wojowniczego ducha wojowników.
- Chcesz, abym dołączył do klanu? – upewnił się kociak.
- To tylko propozycja. Możesz ją przyjąć i zostać, jak i odrzucić i opuścić nasze tereny – wyjaśniła Płonąca Gwiazda. Kocur zaśmiał się z ironią.
- Zostaję! – miauknął.
- Dobrze. Witam cię zatem w Klanie Lasu. Wierzę, że znasz kodeks wojownika i przestrzegasz jego postanowień. Śnieżna Łapa oprowadzi cię po obozie. To moja uczennica. Śnieżna Łapo!
Srebrzysta, pręgowana kotka wyłoniła się z tłumu i ruszyła w kierunku swojej mistrzyni. Była odrobinę niższa od Pręgowanej Łapy, ale kocur wyczuł, że z pewnością nie jest tak bezbronna, na jaką wygląda. Uczennica podeszła do przywódczyni i wysłuchała jej polecenia. Płonąca Gwiazda kazała wszystkim kotom wrócić do swoich zajęć, po czym sama odeszła.
- Jesteś Pręgowana Łapa? Witaj w klanie! – powitała go wesoło kotka. – Chodź, oprowadzę Cię po obozie.
Pręgowana Łapa uśmiechnął się do kotki i ruszył za nią na zwiedzanie obozu Klanu Lasu.
Klan znajdował się w kotlinie, a dokładniej w dole otoczonym wysokim urwiskiem. W jednej ze ścian tego urwiska znajdowało się kilka otworów – jaskiń członków stada. Śnieżna Łapa nie zaczęła jednak od nich, a od wielkiego głazu po środku obozowiska.
- To jest Wysoka Skała – powiedziała kotka. – Stąd Płonąca Gwiazda wygłasza ważne przemówienia. A mieszka ona w jaskini na szczycie tego zbocza.
Wskazała na ciemną jamę, wysoko w górze, w której właśnie znikała czerwona kita Płonącej Gwiazdy.
- Nieco niżej mieszkają wojownicy, jeszcze niżej my – terminatorzy.
- Jesteśmy sami? – spytał niepewnie Pręgowana Łapa.
- Nie – odpowiedziała kotka. – Jest jeszcze Tygrysia Łapa. Wredny typ! Trochę się cieszę, że dołączyłeś, może w końcu znalazłam jakiegoś przyjaciela? Ale… kontynuujmy! Tam, niżej mieszkają starsi naszego klanu. W sensie – mieszkali. Ostatni zmarł niedawno, nie wiem dokładnie kiedy.
Gdy kotka wspomniała o śmierci i starych kotach do myśli Pręgowanej Łapy wróciła Szczurzy Ogon. Smutno zrobiło się mu na samą myśl o starej mentorce, którą nie tak dawno temu musiał pożegnać… Jego smutek zauważyła Śnieżna Łapa. Spojrzała na niego pytająco.
- Przypomniała mi się moja mentorka, nic wielkiego – powiedział. – Już nie żyje i zrobiło mi się trochę smutno.
- Dobrze. Nie będę pytać – zapewniła Śnieżna Łapa. – Mogę dalej? Więc, tu, na naszym poziomie są lecznica i jaskinia medyka. Tam mieszka medyk, a tam chore koty.
Kotka wskazała odpowiednie jaskinie, po czym usiadła i zaczęła lizać łapę.
- A gdzie mieszkają królowe? – zapytał z ciekawością Pręgowana Łapa.
- W sensie, matki? Mieszkają z wojownikami. Tak jest bezpieczniej, ponieważ zawsze ktoś pilnuje młodych – wyjaśniła Śnieżna Łapa. – Idę zaraz zapolować dla klanu. Pójdziesz ze mną?
- Nie jestem pewien, czy mogę opuścić klan…
- Jesteś jego członkiem! Powinieneś polować! Chodź. Jak zauważą, że wychodzimy oboje na pewno się nie pogniewają – zapewniła go.
Kocur przewrócił oczami i ruszył w ślad za rówieśniczką.
<Śnieżna Łapo?>
Pręgowana Łapa był pod wiatr do królika. Wyczuł jego zapach. Źrenice rozszerzyły mu się na samą myśl o pysznym, świeżym mięsie kicającym spokojnie kawałek od niego. Pochylił się i ruszył powoli ku przyszłej zdobyczy. Starał się być jak najbardziej cicho. Próbował zahamować szybkie, głośne bicie serca, oraz ograniczyć oddech. W końcu był dostatecznie blisko.
Wyskoczył i popędził za przerażonym gryzoniem. Ten próbował jak najdalej uciec, ale było już za późno. Zęby kota zacisnęły się na jego szyi i udusiły. Pręgowana Łapa spojrzał z dumą na swoją zdobycz. „Gdyby tylko Szczurzy Ogon mogła mnie zobaczyć!” - pomyślał z dumą i lekkim smutkiem. Była ona jego mistrzynią i mentorką. Opiekowała się kociakiem, zanim odeszła w niepamięć, do Klanu Gwiazdy. Była już bardzo stara, miała bowiem sto parę księżyców za sobą.
Kocur zaczął spokojnie jeść mięso, gdy w nozdrza ukuł go zapach innego kota. Nie był sam. Zaczął pospiesznie pożerać królika, zapach wroga był coraz silniejszy. W końcu zostawił ofiarę i zaczął uciekać ile sił w łapach. Przeskakiwał nad powalonym pniem, gdy nagle coś uderzyło go w bok. Pręgowana Łapa upadł na ziemię powalony przez wielką, czarną kotkę. Uderzyła go łapą zadając niewielką ranę w postaci krwawego zadrapania. On jednak sprytnie skorzystał z rozluźnionego uchwytu i wyrwał się spod łap przeciwniczki. Teraz szanse się wyrównały.
Pręgowana Łapa rzucił się z furią na czarną napastniczkę. Zaskoczona kocica próbowała go odepchnąć. Była większa i silniejsza od kocura, udało jej się to z wielką łatwością. Młodziak upadł na ziemię ledwie półtora długości ogona od kotki. Ta usiadła spokojnie i zaczęła lizać krwawiącą lekko łapę. Gdy Pręgowana Łapa podniósł się z ziemi i ujrzał czyszczącą się jak gdyby nigdy nic rywalkę był lekko zaskoczony.
- Nieźle walczysz młodziaku, ale jeszcze troszkę ci do wojownika brakuje – prychnęła kotka. – Mam na imię Czarne Pióro i należę do Klanu Lasu, na którego terenach właśnie polowałeś.
- Klan Lasu? – spytał niepewnie Pręgowana Łapa.
- Na początku myślałam, że należysz do Klanu Strumienia, ale nie pachniesz jak tamtejsze koty – wyznała Czarne Pióro. – Skąd jesteś kociaku?
- Jestem Pręgowana Łapa i przybywam z bardzo daleka – powiedział śmiało samiec czując, że napięty stosunek między nim, a Czarnym Piórem nieco się rozluźnił.
- Skoro pochodzisz z tak daleka to musisz być niezłym twardzielem, jak na tak małego koteczka – prychnęła kotka.
- A ty jesteś niezwykle uszczypliwa Czarne Pióro – mruknął Pręgowana Łapa. – Mówiłaś coś o jakimś klanie…
- O Klanie Lasu. Należę do niego. Źle zrobiłeś polując na naszym terytorium. Chodź, zabiorę Cię do Płonącej Gwiazdy. Ona coś wymyśli.
Kocur niepewnie podszedł do wojowniczki. Pokonała go. Biła od niej wielka moc i siła – Pręgowana Łapa wiedział, że w najbliższym czasie nie będzie miał szans na wygraną walkę z tą kocicą. Ostrożnie stanął obok niej. Czarne Pióro wstała i ruszyła kłusem przed siebie. Młodziak szedł tuż obok niej. Widział jej srebrzyste szpony połyskujące w świetle zachodzącego księżyca. Sierść na karku zjeżyła mu się bardziej, gdy tylko pomyślał o swojej ranie. Nie była głęboka, ale zawdzięcza ją tym pięknym pazurkom.
Pręgowana Łapa był pewien, że kocica prowadzi go do obozu klanu. Każdy prawdziwy koci klan a swój obóz gdzieś na terytorium. Szli przez ciemny las. W powietrzu unosiło się coraz więcej kocich zapachów. Starych i młodych, zapachy strachu i radości, tropy kotek i kocurów. Nagle prowadząca go kotka wskoczyła między gęste paprocie. „A więc tu jest wejście” – pomyślał Pręgowana Łapa i ruszył śladem kocicy.
Gdy tylko wyszedł spomiędzy roślin o mały włos nie dostał zawału! Przed nim znajdowało się urwisko wysokie jak młoda brzoza! Czarne Pióro ostrożnie schodziła z dół, do kotliny obozu. Pręgowana Łapa przełknął ślinę i zaczął powoli i ostrożnie schodzić w dół przepaści, śladem Czarnego Pióra. Nagle mała półeczka, na której Pręgowana Łapa postawił Łapę pękła, a kocur zaczął zjeżdżać zboczem w dół. Zatrzymał się już w kotlinie. Czarne Pióro po chwili znalazła się tuż obok młodziaka.
Kilka kotów obecnych w obozie zebrało się by zobaczyć zdarzenie i przyjrzeć się przybyszowi.
- Wezwij Płonącą Gwiazdę – nakazała Czarne Pióro białemu kocurowi w czarne paski. Kocur nie zdążył nawet się odwrócić, gdy któryś kot z tłumu wykrzyknął imię przywódczyni.
Płonąca Gwiazda była rudą, wręcz czerwoną kotką o białych łapach. Miała wielki, puszysty ogon i piękne, brązowe oczy. Lśniła w blasku wschodzącego słońca. Biła od niej moc o wiele większa niż ta, którą emitowała czarna kocica. Czarne Pióro oddała jej lekki pokłon. Pręgowana Łapa postąpił jej przykładem.
- Co tu się dzieje? – spytała z wielką powagą kocica mierząc surowym spojrzeniem Pręgowaną Łapę.
- Ten młodziak polował na naszym terytorium Płonąca Gwiazdo – wyjaśniła Czarne Pióro. – Nie należy do Klanu Strumienia.
- Czuję. Jesteś samotnikiem, prawda? Po twoim imieniu wojownika śmiem zauważyć, że nie jesteś pupilkiem Dwunożnych.
- Dwunożnych? – prychnął z oburzeniem Pręgowana Łapa. – Ja? Jak mogłaś tak pomyśleć?
Płonącej Gwieździe bardzo nie spodobał się sposób, w jaki odezwał się do niej Pręgowana Łapa.
- Uważaj na słowa kociaku – syknęła przywódczyni. – Najpierw okradasz klan ze zwierzyny, a potem śmiesz obrażać jego przywódczynię? Wstydź się!
Pręgowana Łapa ułożył się na ziemi i położył po sobie uszy. Było mu strasznie głupio!
- P-przepraszam Płonąca Gwiazdo – powiedział skruszony.
- Jak masz na imię? – spytała ruda kocica.
- Pręgowana Łapa – odpowiedział raźno.
- Nie należysz do żadnego klanu… Szukasz może domu? Walczyłeś z Czarnym Piórem choć jest od ciebie większa i silniejsza. Nasz klan potrzebuje takich młodych i pełnych wojowniczego ducha wojowników.
- Chcesz, abym dołączył do klanu? – upewnił się kociak.
- To tylko propozycja. Możesz ją przyjąć i zostać, jak i odrzucić i opuścić nasze tereny – wyjaśniła Płonąca Gwiazda. Kocur zaśmiał się z ironią.
- Zostaję! – miauknął.
- Dobrze. Witam cię zatem w Klanie Lasu. Wierzę, że znasz kodeks wojownika i przestrzegasz jego postanowień. Śnieżna Łapa oprowadzi cię po obozie. To moja uczennica. Śnieżna Łapo!
Srebrzysta, pręgowana kotka wyłoniła się z tłumu i ruszyła w kierunku swojej mistrzyni. Była odrobinę niższa od Pręgowanej Łapy, ale kocur wyczuł, że z pewnością nie jest tak bezbronna, na jaką wygląda. Uczennica podeszła do przywódczyni i wysłuchała jej polecenia. Płonąca Gwiazda kazała wszystkim kotom wrócić do swoich zajęć, po czym sama odeszła.
- Jesteś Pręgowana Łapa? Witaj w klanie! – powitała go wesoło kotka. – Chodź, oprowadzę Cię po obozie.
Pręgowana Łapa uśmiechnął się do kotki i ruszył za nią na zwiedzanie obozu Klanu Lasu.
Klan znajdował się w kotlinie, a dokładniej w dole otoczonym wysokim urwiskiem. W jednej ze ścian tego urwiska znajdowało się kilka otworów – jaskiń członków stada. Śnieżna Łapa nie zaczęła jednak od nich, a od wielkiego głazu po środku obozowiska.
- To jest Wysoka Skała – powiedziała kotka. – Stąd Płonąca Gwiazda wygłasza ważne przemówienia. A mieszka ona w jaskini na szczycie tego zbocza.
Wskazała na ciemną jamę, wysoko w górze, w której właśnie znikała czerwona kita Płonącej Gwiazdy.
- Nieco niżej mieszkają wojownicy, jeszcze niżej my – terminatorzy.
- Jesteśmy sami? – spytał niepewnie Pręgowana Łapa.
- Nie – odpowiedziała kotka. – Jest jeszcze Tygrysia Łapa. Wredny typ! Trochę się cieszę, że dołączyłeś, może w końcu znalazłam jakiegoś przyjaciela? Ale… kontynuujmy! Tam, niżej mieszkają starsi naszego klanu. W sensie – mieszkali. Ostatni zmarł niedawno, nie wiem dokładnie kiedy.
Gdy kotka wspomniała o śmierci i starych kotach do myśli Pręgowanej Łapy wróciła Szczurzy Ogon. Smutno zrobiło się mu na samą myśl o starej mentorce, którą nie tak dawno temu musiał pożegnać… Jego smutek zauważyła Śnieżna Łapa. Spojrzała na niego pytająco.
- Przypomniała mi się moja mentorka, nic wielkiego – powiedział. – Już nie żyje i zrobiło mi się trochę smutno.
- Dobrze. Nie będę pytać – zapewniła Śnieżna Łapa. – Mogę dalej? Więc, tu, na naszym poziomie są lecznica i jaskinia medyka. Tam mieszka medyk, a tam chore koty.
Kotka wskazała odpowiednie jaskinie, po czym usiadła i zaczęła lizać łapę.
- A gdzie mieszkają królowe? – zapytał z ciekawością Pręgowana Łapa.
- W sensie, matki? Mieszkają z wojownikami. Tak jest bezpieczniej, ponieważ zawsze ktoś pilnuje młodych – wyjaśniła Śnieżna Łapa. – Idę zaraz zapolować dla klanu. Pójdziesz ze mną?
- Nie jestem pewien, czy mogę opuścić klan…
- Jesteś jego członkiem! Powinieneś polować! Chodź. Jak zauważą, że wychodzimy oboje na pewno się nie pogniewają – zapewniła go.
Kocur przewrócił oczami i ruszył w ślad za rówieśniczką.
<Śnieżna Łapo?>
Płonąca Gwiazda c.d. - bo nikt nie raczył odpisać
Płonąca Gwiazda znajdowała się w objęciach Gwiezdnego Klanu. Medyk i Wojownik patrzyli przerażeni na jej ciało. Po chwili jej oczy rozjaśniły się, a rana zniknęła.
-Chodźmy - powiedziała ponuro Płonąca Gwiazda - żebyście mi się tu więcej nie wybierali - zagroziła.
Po chwili znajdowali się już w obozie. Wojownicy znajdowali się już w swoich jaskiniach. Nastał mrok. Przywódczyni siedziała na wysokiej skale jeszcze długi czas. Każdy kot już spał. Sierp księżyca odbijał się w oczach Płonącej Gwiazdy.
- Dziękuję Gwiezdny Klanie, za kolejną szansę - wyszeptała.
Udała się do swojej jaskini. Światło miesiąca wpadało przez otwór w skale. W środku znajdowało się posłanie z mchu. Przywódczyni położyła się na miękkim legowisku. Zasnęła. Śniła jej się walka z psem, ale tym razem był to Titlestone. Wpadł do obozu. Zabił Śnieżną Łapę i Tygrysią Łapę. Płonąca Gwiazda zaatakowała go ale uderzył ją. Leżała pod wysoką skałą i nie mogła się ruszyć. Titlestone podszedł do legowiska Wojowników. Zabił Czarne Pióro. Ze środka wypadł Biały Kruk, ale pies powalił go na ziemię i zabił. Z jaskini wojowników dobiegały wrzaski pozostałych kotów. W obozie zapadła grobowa cisza. Pies wychylił się i skierował w stronę przywódczyni. Starała się walczyć, ale łapy nie ruszyły się jej z miejsca. Pies złapał ją za gardło i zacisnął szczęki. Płonąca Gwiazda zerwała się z legowiska. Wybiegła na dwór. Z jaskini wyłonił się Biały Kruk i Czarne Pióro. Ruda kotka odetchnęła z ulgą.
-Chodźmy - powiedziała ponuro Płonąca Gwiazda - żebyście mi się tu więcej nie wybierali - zagroziła.
Po chwili znajdowali się już w obozie. Wojownicy znajdowali się już w swoich jaskiniach. Nastał mrok. Przywódczyni siedziała na wysokiej skale jeszcze długi czas. Każdy kot już spał. Sierp księżyca odbijał się w oczach Płonącej Gwiazdy.
- Dziękuję Gwiezdny Klanie, za kolejną szansę - wyszeptała.
Udała się do swojej jaskini. Światło miesiąca wpadało przez otwór w skale. W środku znajdowało się posłanie z mchu. Przywódczyni położyła się na miękkim legowisku. Zasnęła. Śniła jej się walka z psem, ale tym razem był to Titlestone. Wpadł do obozu. Zabił Śnieżną Łapę i Tygrysią Łapę. Płonąca Gwiazda zaatakowała go ale uderzył ją. Leżała pod wysoką skałą i nie mogła się ruszyć. Titlestone podszedł do legowiska Wojowników. Zabił Czarne Pióro. Ze środka wypadł Biały Kruk, ale pies powalił go na ziemię i zabił. Z jaskini wojowników dobiegały wrzaski pozostałych kotów. W obozie zapadła grobowa cisza. Pies wychylił się i skierował w stronę przywódczyni. Starała się walczyć, ale łapy nie ruszyły się jej z miejsca. Pies złapał ją za gardło i zacisnął szczęki. Płonąca Gwiazda zerwała się z legowiska. Wybiegła na dwór. Z jaskini wyłonił się Biały Kruk i Czarne Pióro. Ruda kotka odetchnęła z ulgą.
niedziela, 12 lipca 2015
Nowy!

Imię: Pręgowana Łapa
Płeć: Kocur
Wiek: 6 Księżyców
Hierarchia: Terminator
Charakter: Od małego charakteryzowała go nadmierna energia i radość. Jest bardzo sprytny i cwany. Szybko opanowuje nowe nauki. Jest niezwykle wierny i oddany klanowi, do którego należy. Uwielbia treningi. W życiu miał już trzech mentorów – każdy chwalił jego wielkie postępy. Pręgowana Łapa nie jest kotem lubiącym duże towarzystwo. Nieswojo czyje się nawet wtedy, gdy jest z kimś sam na sam (ma przez to trudności ze snem, ponieważ nie zbyt ufa innym uczniom). Nie przepada za domowymi kociakami. Sam smród Dwunożnych go odpycha.
Życia: Jedno życie [1]
Partner: Brak (ew. jest zbyt młody)
Zauroczenie: ---
Potomstwo: Nie ma. Nie ma jeszcze tylu księżyców, by być ojcem.
Ciekawostki:
* Jego trzecim mentorem była stara kocica – Szczurzy Ogon. Zmarła księżyc przed tym, jak PŁ dołączył do tego klanu
* Świetnie poluje. Szczurzy Ogon zawsze go za to chwaliła
* Ma czystą, wojowniczą krew. W jego rodzinie nie było domowych kociaków (kittypet)
Mistrz: Płonąca Gwiazda nie przydzieliła mu jeszcze mentora
Stwórca:ρєяѕнєяση (Howrse); julka9000 (doggi [[nie wchodzę]])
Przy okazji: Ktoś chce go szkolić??
Opowiadanie!
Opowiadania muszą napisać:
Srebrny Kwiat
Czarna Maska
Pachnąca Mięta
Rudy Ślad
Czarne Pióro
Osoby na czerwono mają czas DO PIĄTKU
Srebrny Kwiat
Czarna Maska
Pachnąca Mięta
Rudy Ślad
Czarne Pióro
Osoby na czerwono mają czas DO PIĄTKU
Nowa!
Imię: Pachnąca Mięta
Płeć: Kotka
Wiek: 20 K
Hierarchia: Wojownik (Tymczasowe)
Charakter: Mięta jest miła, jednak bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie. Lubi zabawę i towarzystwo innych kotów, ale zwykle trzyma się na uboczu, tylko obserwując.
Jest też romantyczką. Uwielbia samotne spacery i zachody słońca.
Płochliwość to też jedna z jej cech. Nie szuka zwad, a przed bójkami z reguły ucieka. Mimo to potrafi czasem zebrać się w sobie i bronić ukochanych.
Życia: 1
Partner: szuka
Zauroczenie: na razie brak...
Potomstwo: nie ma
Ciekawostki:
* Ma heterochromię - oczy różnego koloru
Terminator: -
Stwórca: kornela1336
piątek, 10 lipca 2015
Płonąca Gwiazda c.d. Biały Kruk
Płonąca Gwiazda syknęła.
- O proszę proszę, Płonąca Gwiazda! - warknął pies
- Odczep się Round - ucięła kotka.
Pies rzucił się na trzy koty. PG podskoczyła i drapnęła go w pysk. Biały Kruk podbiegł z tyłu i ugryzł go w ogon. We trójkę koty atakowały ze wszystkich stron. Pies motał się wokoło, ale nie zamierzał się poddać. Zranił w bok przywódczynię. Kotka syknęła i wskoczyła mu na plecy. Zatopiła kły w jego karku. Srebrny Kwiat zadrapała go w ucho. Wszystkie koty wskoczyły na drzewo.
- Haha i co?! - krzyknął Biały Kruk.
Pies warczał. Płonąca Gwiazda wskoczyła na wyższą gałąź. Ta zaczęła się łamać. PG zeskoczyła na grubszą. Gdy tamta gałąź pękła spadła na psa. Przygniotła go. Koty zeszły. Pies prawie nie oddychał.
- Po co tu przyszliście - fuknęła przywódczyni
- My nie wiedzieliśmy że tu są psy.... - tłumaczył się Biały Kruk
- Jesteśmy nowi w klanie - pomagała mu Srebrzysty Kwiat.
Nagle koty usłyszały za sobą szelest. Odwracając się przywódczyni zobaczyła kły psa. Złapał ją za kark, cisnął o drzewo i uciekł. Biały Kruk i Srebrny Kwiat podbiegli. Ale Płonąca Gwiazda leżała wpatrując się mętnym wzrokiem przed siebie.
<Biały Kruk? Srebrny Kwiat?>
- O proszę proszę, Płonąca Gwiazda! - warknął pies
- Odczep się Round - ucięła kotka.
Pies rzucił się na trzy koty. PG podskoczyła i drapnęła go w pysk. Biały Kruk podbiegł z tyłu i ugryzł go w ogon. We trójkę koty atakowały ze wszystkich stron. Pies motał się wokoło, ale nie zamierzał się poddać. Zranił w bok przywódczynię. Kotka syknęła i wskoczyła mu na plecy. Zatopiła kły w jego karku. Srebrny Kwiat zadrapała go w ucho. Wszystkie koty wskoczyły na drzewo.
- Haha i co?! - krzyknął Biały Kruk.
Pies warczał. Płonąca Gwiazda wskoczyła na wyższą gałąź. Ta zaczęła się łamać. PG zeskoczyła na grubszą. Gdy tamta gałąź pękła spadła na psa. Przygniotła go. Koty zeszły. Pies prawie nie oddychał.
- Po co tu przyszliście - fuknęła przywódczyni
- My nie wiedzieliśmy że tu są psy.... - tłumaczył się Biały Kruk
- Jesteśmy nowi w klanie - pomagała mu Srebrzysty Kwiat.
Nagle koty usłyszały za sobą szelest. Odwracając się przywódczyni zobaczyła kły psa. Złapał ją za kark, cisnął o drzewo i uciekł. Biały Kruk i Srebrny Kwiat podbiegli. Ale Płonąca Gwiazda leżała wpatrując się mętnym wzrokiem przed siebie.
<Biały Kruk? Srebrny Kwiat?>
Biały Kruk c.d. Srebrny Kwiat
-Taa... - mruknął.
-Przejdziemy się? Nie znam jeszcze terenów, a warto byłoby się rozejrzeć-zaproponowała kotka.
Biały Kruk zgodził się. Nic lepszego do roboty nie miał, a coś przydałoby się wiedzieć o terenach.
Dotarli do jakiegoś lasu. Coś się Krukowi w nim nie podobało. To "coś" im groziło. I stało się.
-Może lepiej wra... - nie zdążył dokończyć, bo przed nimi pojawił się sporych rozmiarów pies.
Biały Kruk odruchowo zjeżył się i wystąpił o krok przed kotkę. Bo pies ewidentnie nie miał dobrych zamiarów.
Gdy Kruk i pies omal nie skoczyli sobie do gardeł, w pojedynku, który dla kocura z pewnością skończyłby się źle, coś, a raczej ktoś spadł pomiędzy nich. No, nie tyle spadł co wskoczył.
<Srebrzysty Kwiecie?, Płonąca Gwiazdo?>
-Przejdziemy się? Nie znam jeszcze terenów, a warto byłoby się rozejrzeć-zaproponowała kotka.
Biały Kruk zgodził się. Nic lepszego do roboty nie miał, a coś przydałoby się wiedzieć o terenach.
Dotarli do jakiegoś lasu. Coś się Krukowi w nim nie podobało. To "coś" im groziło. I stało się.
-Może lepiej wra... - nie zdążył dokończyć, bo przed nimi pojawił się sporych rozmiarów pies.
Biały Kruk odruchowo zjeżył się i wystąpił o krok przed kotkę. Bo pies ewidentnie nie miał dobrych zamiarów.
Gdy Kruk i pies omal nie skoczyli sobie do gardeł, w pojedynku, który dla kocura z pewnością skończyłby się źle, coś, a raczej ktoś spadł pomiędzy nich. No, nie tyle spadł co wskoczył.
<Srebrzysty Kwiecie?, Płonąca Gwiazdo?>
Srebrzysty Kwiat c.d. Biały Kruk
Srebrzysta kotka wpatrzona była w jeszcze ciemno-niebieskie niebo. Po chwili się odezwała.
- Widzę, że nie tylko ja lubię wychodzić wczesnym rankiem.
- Świat o takiej wczesnej godzinie jest najpiękniejszy.
- Oraz nocą.
- Racja.
Medyczka znów popatrzyła się w niebo, lecz ciągle rozmawiała z Białym Krukiem.
- Jesteś wojownikiem mam racje?
<Kruczku? Wybacz że krótkie, ale jak już mówiłam - wena jest ulotna jak ludzkie szczęście .3.>
- Widzę, że nie tylko ja lubię wychodzić wczesnym rankiem.
- Świat o takiej wczesnej godzinie jest najpiękniejszy.
- Oraz nocą.
- Racja.
Medyczka znów popatrzyła się w niebo, lecz ciągle rozmawiała z Białym Krukiem.
- Jesteś wojownikiem mam racje?
<Kruczku? Wybacz że krótkie, ale jak już mówiłam - wena jest ulotna jak ludzkie szczęście .3.>
czwartek, 9 lipca 2015
Od Białego Kruka
Biały Kruk zatrzymał się gdzieś na łące z zadowoleniem czując wokoło siebie świeże, ranne powietrze. Trawa była jeszcze wilgotna od rosy, która moczyła futro i dawała ochłodę przed ciepłem nadchodzącego dnia. Kocur spiął się czując innego kota i cały sielski nastrój znikł. To był odruch, przyzwyczajenie z czasu gdy każdy mógł być wrogiem. Po zapachu rozpoznał jednak, że to kotka z klanu.
Spojrzał na nadchodzącą kotkę. Widać nie tylko on lubi spacerować bardzo wcześnie.
-Witaj - postanowił być miły. Kiedyś trzeba zacząć.
-Biały Kruk jestem.
Skinęła mu głową na powitanie.
-Srebrny Kwiat. Medyk.
Usiadł spoglądając na nią z zainteresowaniem. O leczeniu wiedział tyle, że istnieje.
<Srebrny Kwiecie?>
Spojrzał na nadchodzącą kotkę. Widać nie tylko on lubi spacerować bardzo wcześnie.
-Witaj - postanowił być miły. Kiedyś trzeba zacząć.
-Biały Kruk jestem.
Skinęła mu głową na powitanie.
-Srebrny Kwiat. Medyk.
Usiadł spoglądając na nią z zainteresowaniem. O leczeniu wiedział tyle, że istnieje.
<Srebrny Kwiecie?>
Płonąca Gwiazda c.d. Czarne Pióro
- Mhm... - przytaknęła Płonąca Gwiazda - Tam jest legowisko Wojowników - wskazała łapą w kierunku jaskini - Wybierz sobie miejsce do spania.
Czarne Pióro zniknęła z oczu Płonącej Gwiazdy. Ruda kotka popatrzyła na pusty kamień "spiżarnię". Zawołała do siebie Rudy Ślad, Czarną Maskę i Śnieżną Łapę.
- Idziemy na polowanie - zarządziła - Rudy Ślad i Czarna Maska idźcie do Lasu Wschodu - koty przytaknęły i zniknęły. - My Śnieżna Łapo idziemy na bezdroża.
- Dobrze - ucieszyła się.
Szły przez las. Nagle Śnieżna Łapa zapytała:
- Co to za powykrzywiane drzewa?
- To Drapieżny Las, tam są psy z Leśnego Gangu
- Aaa to ci niebezpieczni?
- Tak, lepiej trzymać się z daleka
Szły dalej aż zobaczyły złote pola Bezdroży. Kotki zaczęły nasłuchiwać. Usłyszały pisk w trawie. Płonąca Gwiazda dała znak żeby Śnieżna Łapa to złapała. Przykucnęły a Śnieżna Łapa zaczęła się skradać. Wyskoczyła z trawy i rozległ się krzyk. Przyniosła w zębach martwego bażanta.
- Bardzo dobrze. - pochwaliła ją mentorka.
---Po długim polowaniu---
-Wracamy - zarządziła przywódczyni.
W obozie czekali już Rudy Ślad i Czarna Maska z niewielkim stosem zdobyczy.
- Jak tam? - zapytała Płonąca Gwiazda
- Dwa zające, dwa króliki, trzy myszy i ptak.
- My mamy dwa bażanty, cztery zające i dwie myszy - powiedziała z dumą Śnieżna Łapa.
- Niech każdy weźmie dwie zdobycze - rozkazała przywódczyni.
Z jaskini wyszła Czarne Pióro. Popatrzyła na zwierzyniec z nadzieją.
- Weź sobie dwie zdobycze - powiedziała przywódczyni.
- Dziękuję - kotka podeszła do stosu i wzięła zająca i mysz.
<Ktoś?>
Czarne Pióro zniknęła z oczu Płonącej Gwiazdy. Ruda kotka popatrzyła na pusty kamień "spiżarnię". Zawołała do siebie Rudy Ślad, Czarną Maskę i Śnieżną Łapę.
- Idziemy na polowanie - zarządziła - Rudy Ślad i Czarna Maska idźcie do Lasu Wschodu - koty przytaknęły i zniknęły. - My Śnieżna Łapo idziemy na bezdroża.
- Dobrze - ucieszyła się.
Szły przez las. Nagle Śnieżna Łapa zapytała:
- Co to za powykrzywiane drzewa?
- To Drapieżny Las, tam są psy z Leśnego Gangu
- Aaa to ci niebezpieczni?
- Tak, lepiej trzymać się z daleka
Szły dalej aż zobaczyły złote pola Bezdroży. Kotki zaczęły nasłuchiwać. Usłyszały pisk w trawie. Płonąca Gwiazda dała znak żeby Śnieżna Łapa to złapała. Przykucnęły a Śnieżna Łapa zaczęła się skradać. Wyskoczyła z trawy i rozległ się krzyk. Przyniosła w zębach martwego bażanta.
- Bardzo dobrze. - pochwaliła ją mentorka.
---Po długim polowaniu---
-Wracamy - zarządziła przywódczyni.
W obozie czekali już Rudy Ślad i Czarna Maska z niewielkim stosem zdobyczy.
- Jak tam? - zapytała Płonąca Gwiazda
- Dwa zające, dwa króliki, trzy myszy i ptak.
- My mamy dwa bażanty, cztery zające i dwie myszy - powiedziała z dumą Śnieżna Łapa.
- Niech każdy weźmie dwie zdobycze - rozkazała przywódczyni.
Z jaskini wyszła Czarne Pióro. Popatrzyła na zwierzyniec z nadzieją.
- Weź sobie dwie zdobycze - powiedziała przywódczyni.
- Dziękuję - kotka podeszła do stosu i wzięła zająca i mysz.
<Ktoś?>
Czarne Pióro c.d. Płonąca Gwiazda
-Dzięki - Czarne Pióro zerknęła na rudą kotkę nieco zdziwiona.
Zabrała się do jedzenia. Nie zjadła za dużo, żeby nie obciążać wygłodzonego organizmu. Ruda siedziała obok obserwując ją ze spokojem.
-Jestem Płonąca Gwiazda. Przywódczyni klanu, na którego terenach teraz jesteś - odezwała się po chwili, gdy Czarne Pióro zaczęła doprowadzać do porządku futerko.
-Wiem, wiem. Zaraz znikam - mruknęła czarna kotka. Ruda przez chwilę coś rozważała.
-Mogłabyś dołączyć. Przyda nam się nowy wojownik. Czarne Pióro spojrzała na Płonącą Gwiazdę zdumiona.
-Fakt, a mnie przydałoby się wreszcie zatrzymać. Ileż można uciekać. Zgadzam się. <Płonąca Gwiazdo? Brak weny .-.>
Zabrała się do jedzenia. Nie zjadła za dużo, żeby nie obciążać wygłodzonego organizmu. Ruda siedziała obok obserwując ją ze spokojem.
-Jestem Płonąca Gwiazda. Przywódczyni klanu, na którego terenach teraz jesteś - odezwała się po chwili, gdy Czarne Pióro zaczęła doprowadzać do porządku futerko.
-Wiem, wiem. Zaraz znikam - mruknęła czarna kotka. Ruda przez chwilę coś rozważała.
-Mogłabyś dołączyć. Przyda nam się nowy wojownik. Czarne Pióro spojrzała na Płonącą Gwiazdę zdumiona.
-Fakt, a mnie przydałoby się wreszcie zatrzymać. Ileż można uciekać. Zgadzam się. <Płonąca Gwiazdo? Brak weny .-.>
Płonąca Gwiazda c.d. Czarne Pióro
- Mhm... Właśnie nimi dajesz... - zaciągnęła nosem PG.
Kotka marnie wyglądała. Chuda, bez wyrazu. Płonącej Gwieździe zrobiło się jej żal.
- Chodź - ucięła i wstała.
Kotka podniosła się z miejsca.
-------W obozie--------
-Masz - PG rzuciła jej pod nogi zająca.
<Czarne Pióro? Przepraszam że krótkie>
Kotka marnie wyglądała. Chuda, bez wyrazu. Płonącej Gwieździe zrobiło się jej żal.
- Chodź - ucięła i wstała.
Kotka podniosła się z miejsca.
-------W obozie--------
-Masz - PG rzuciła jej pod nogi zająca.
<Czarne Pióro? Przepraszam że krótkie>
Medyk!

Imię: Srebrny Kwiat
Płeć: Kotka
Wiek: 16 K
Hierarchia: Medyczka
Charakter: Jest to kotka bardzo troskliwa, zawsze myśli najpierw o innych. Jest miła i pomocna, ale potrafi być ostro chamska. Jest spokojna, trudno ją wkurzyć, a jeśli ci się uda - gratulacje i powodzenia życzę. Opanowała sarkazm do perfekcji, zgasi każdego. Lojalna swoim, nie zostawia innych w potrzebie.
Życia: 1
Partner: -
Zauroczenie: -
Potomstwo: -
Ciekawostki: Jedyną ciekawą rzeczą jest to, że na prawym boku ma dużą bliznę po walce z własnym bratem...długa historia.
Terminator: -
Stwórca: ronisia (doggi)
Od Czarnego Pióra
Czarna kotka lekkim krokiem przemierzała łąkę. Tylko pozornie wszystko było z nią dobrze. Czasami lekko się chwiała. Jej futro całkowicie zmatowiało, a miejscami oblepiał je brud, który dla kota był czymś niewyobrażalnym. Fiołkowe oczy kleiły się ze zmęczenia i przestały błyszczeć. Kości wyraźnie widoczne pod skórą, nakazywały myśleć, że kotka od dłuższego czasu nie polowała. I tak było. Uciekała ciągle. Goniły ją psy z miasta, którym zalazła za skórę. I podczas szaleńczej ucieczki znalazła sie na terenach, których wcale nie znała. Przeklinała pod nosem własną głupotę. Zatrzymała się jak wryta, gdy coś, a raczej ktos zwalił ją z łap i przygwoździł do ziemi.
-Kim jesteś?-wysyczał ów ktoś, komu czarna kotka jeszcze nie wydrapała oczu, bo zorientowała sie, że to kot. Kotka konkretnie. Ruda puściła ją, bo najwyraźniej zorientowała sie, że w tym stanie obca nie stanowi zbyt wielkiego zagrożenia.
-Nikim jestem. Ale możesz się do mnie zwracać Czarne Pióro-mruknęła Czarne Pióro. Fakt, była nikim. Imię nadała sobie sama.
-W takim razie, orientujesz się może, pierzasta, że wlazłaś na nie swoje tereny? Tylko na tak jakby, moje!-prychnęła kotka. -Ups. Uciekam, tak jakby. Przed psami.
<Płonąca Gwiazdo?>
-Kim jesteś?-wysyczał ów ktoś, komu czarna kotka jeszcze nie wydrapała oczu, bo zorientowała sie, że to kot. Kotka konkretnie. Ruda puściła ją, bo najwyraźniej zorientowała sie, że w tym stanie obca nie stanowi zbyt wielkiego zagrożenia.
-Nikim jestem. Ale możesz się do mnie zwracać Czarne Pióro-mruknęła Czarne Pióro. Fakt, była nikim. Imię nadała sobie sama.
-W takim razie, orientujesz się może, pierzasta, że wlazłaś na nie swoje tereny? Tylko na tak jakby, moje!-prychnęła kotka. -Ups. Uciekam, tak jakby. Przed psami.
<Płonąca Gwiazdo?>
Nowi Terminatorzy!
Imię: Śnieżna Łapa
Płeć: Kotka
Wiek: 6 K
Hierarchia: Terminator
Charakter: Pogodna i Grzeczna kotka. Wesoła i zabawna. Na treningach poważna i skupiona. Świetnie walczy.
Życia: 1
Partner: Za młoda
Zauroczenie: -
Potomstwo: Za młoda
Ciekawostki: -
Mistrz: Płonąca Gwiazda
Stwórca: pieseksuczka
Imię: Tygrysia Łapa
Płeć:KocurWiek: 6 K
Hierarchia: Terminator
Charakter: Jest to wredny i niezależny kocur. Oczywiście dla rówieśników. W stosunku do starszych jest grzeczny i posłuszny.
Życia: 1
Partner: Za młody
Zauroczenie: -
Potomstwo: Za młody
Ciekawostki: -
Mistrz: Czarna Maska
Stwórca: wiewcia667 (Hwr)
Nowi!

Imię: Czarna Maska
Płeć: Kotka
Wiek: 24 K
Hierarchia: Wojownik
Charakter: Czarna maska jest opanowana i sprytna. Pogodna i waleczna, ciekawska świata. Kotka pewna siebie, uparta, nigdy się nie poddaje. Szczera, stanowcza i cierpliwa - taka jest Czarna Maska.
Życia: 1.
Partner: Szuka.
Zauroczenie: Brak...
Potomstwo: -
Ciekawostki: Czarna Maska to taka mała dziewczyna-zorro. Wydaje się byc wredna, niemiła, ale tak naprawdę ma dobre serce.
Terminator: -
Stwórca: magia13 (doggi-game)
Imię: Czarne Pióro
Płeć: Kotka
Wiek: 48 ksieżyców
Hierarchia: Wojownik
Charakter: Po wielu zmianach stała się pewniejsza siebie i swoich umiejętności. Duży wpływ miał na nią pewien mężczyzna, dla którego była po prostu kotem, bo zauważyła, że świat to nie tylko zło i że czasem trzeba o coś lub kogoś zawalczyć, a nie usunąć się w cień. Typ małomównego samotnika który chce po prostu zarobić dobre pieniądze za łatwą robotę. Dobrze zorganizowana i nie daje sobą manipulować, czy wykorzystywać. Sama jest sobie panem. Szuka pokojowych rozwiązań. Potrzebuje działania, rozmachu, dużo przestrzeni i niezależności. Nade wszystko ma potrzebę zapewnienia sobie w życiu poczucia bezpieczeństwa. Często potrzebuje odosobnienia, azylu, by w ciszy uporządkować i zrozumieć swoje emocje. Wiele przeszła, ale to uczyniło ją silniejszą i nie boi się stawić czoła wyzwaniom czy niebezpieczeństwom. Stara się nie wracać do przeszłości i dzięki swoim umiejętnościom działa na rzecz względnego dobra. Wiele razy musiała walczyć z przeciwnościami losu, które jednak sprawiły, że stała się twarda jak stal. Wiele razy zwątpiła i zdarzyło jej się zejść na niewłaściwą drogę, ale zawsze ktoś pomógł jej obrać właściwy kierunek. Bardzo często chciałaby po prostu uciec od problemów do innego świata, w inny czas. Potrafi również tupnąć nogą i postawić na swoim, jest bardzo uparta, ale ta cecha już wielokrotnie pomogła jej przetrwać najgorsze wydarzenia.
Życia: 1
Partner: szuka
Zauroczenie: Brak
Potomstwo: Nie posiada
Ciekawostki:-
Terminator:-
Stwórca: BlackLady doggi

Imię: Biały Kruk
Płeć: Kocur
Wiek: 48 księżyców
Hierarchia: Wojownik
Charakter: Sporo przeszedł. Dzięki temu nauczył się, że życie trzeba brać we własne ręce. Jego zdaniem, bez bólu nie ma ani życia, ani zabawy. Sam siebie obchodzi niewiele. Dzięki swojej zmarłej siostrze wciąż walczy. Chronił ją za wszelką cenę, nawet jeśli jej się to nie podobało. Kruk nie potrafi się podporządkowywać, wytrwale stara się zachować niezależność.Przez lata stawał się coraz bardziej nieufny, z trudem przychodzi mu nawiązywanie nowych znajomości. Typ samotnika, który lubi nie wychodząc przed szereg mieć kontrolę nad sytuacją. Kocha piękno i delikatność, aczkolwiek w jego świecie niewiele jest tych wartości.
Życia:1
Partner: szuka
Zauroczenie:brak
Potomstwo: -
Ciekawostki: zna się już z Czarnym Piórem
Terminator:-
Stwórca: Misia568 doggi/ LisiKisiel howrse
Nowy!

Imię: Rudy Ślad
Płeć: Kocur
Wiek: 24 K
Hierarchia: Wojownik
Charakter: Rudy jest bardzo sprytnym kotem, zawsze radosny i pełen życia. Kocha zabawę, jest bardzo ciekawy świata. Warto dodać że jest romantykiem jakich mało. Rozmarzonym, szalonym kotem. Zawsze odważny i pewny siebie, uparty i pełen wiary nigdy się nie poddaje.
Życia: 1
Partner: Szuka
Zauroczenie: Marzy o partnerce.
Potomstwo: Nie ma, ale lubi kocięta.
Ciekawostki:
Terminator: Brak
Stwórca: DoGGi_123
Od Płonącej Gwiazdy
Wczesny ranek. Słońce jeszcze nie pojawiło się na niebie. Las, otoczony mgłą. Gęste opary układają się w cienie. Z cienia wyłania się coraz wyraźniejszy zając. Przelatuje przez krzaki. W ślad za nim wyłania się druga postać. Po chwili widać jej czerwone futro. Pędzi ze wzrokiem wlepionym w szarą kulę zająca. Jest coraz bliżej. Błysk pazurów i zając upada. Z mgły wyłania się czerwona kotka. Podnosi zwierzę i zatapia w nim kły. Płonąca Gwiazda, bo takie imię nosi czerwona łowczyni, oddala się w stronę obozu Klanu Lasu. Macha za sobą rudą kitą. Promienie słońca padły między liśćmi. Płonąca Gwiazda, przywódczyni Klanu Lasu, odłożyła zdobycz na kamień wygrzany już słońcem. Pusty obóz, wszyscy spali. Nawet ptaki się nie odzywały. Płonąca Gwiazda wyszła z obozu. Truchtem szła przez mgliste jeszcze zarośla. Ujrzała cień. Był to kot. Nie pachniał jak kot z Klanu Strumienia, ani też Lasu. Przykucnęła. Zbliżał się. Gdy był w jej zasięgu skoczyła. Kot syknął. Przygwoździła go do ziemi.
- Kim jesteś? - zapytała surowo
- Rudy Ślad - odpowiedział kocur
- Włóczęga hm? - kotka zeszła z nieznajomego - Jesteś wojownikiem?
- Nie... Znaczy należałem do klanu stąd moje imię, ale to dawno. A czy są tu jakieś klany?
- Lasu i Strumienia. Jestem przywódczynią Klanu Lasu, Płonąca Gwiazda
- A czy mógłbym dołączyć? - zapytał niepewnie kocur
- Mmm, mógłbyś, mało ostatnio wojowników - wstała - Chodź
Rozkazała i ruszyli. W końcu dotarli do obozu.
- Tam jest legowisko Wojowników - wskazała na wejście do jaskini.
<Rudy Śladzie?>
- Kim jesteś? - zapytała surowo
- Rudy Ślad - odpowiedział kocur
- Włóczęga hm? - kotka zeszła z nieznajomego - Jesteś wojownikiem?
- Nie... Znaczy należałem do klanu stąd moje imię, ale to dawno. A czy są tu jakieś klany?
- Lasu i Strumienia. Jestem przywódczynią Klanu Lasu, Płonąca Gwiazda
- A czy mógłbym dołączyć? - zapytał niepewnie kocur
- Mmm, mógłbyś, mało ostatnio wojowników - wstała - Chodź
Rozkazała i ruszyli. W końcu dotarli do obozu.
- Tam jest legowisko Wojowników - wskazała na wejście do jaskini.
<Rudy Śladzie?>
Otwarcie!
Nasz Klan zostaje oficjalnie otwarty! Liczę że przetrwa długo. Zapowiadam, że jak będzie 100 postów zrobię niespodziankę! Jaką? NIESPODZIANKA!

~Płonąca Gwiazda

~Płonąca Gwiazda
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




